Piękna pogoda za oknem, a ja siedzę w domu popijając kolejną z rzędu kawę, która już dawno zdążyła wystygnąć. Jest mi wszystko jedno, nie mam ochoty na spotkania z kimkolwiek. Nie mam siły wysłuchiwać ich nudnych historii. Depresja z taką łatwością powróciła w moje progi i sprawiła, że kolejny raz gubię się w własnym życiu. Chciałbym umieć sobie z tym radzić i żyć tak lekko jak kilkanaście miesięcy temu. Chciałbym pozbyć się uczucia wiecznego bólu i cholernej bezradności. Niech powróci szczęście, proszę. Czy coś się dzieje? dużo się dzieje, ktoś odchodzi, ktoś przychodzi. ktoś się rodzi, ktoś umiera, ktoś jest zdrowy, ktoś choruje. Są szczęścia i nieszczęścia. A my? My i tak dajemy z siebie wszystko, głupio wierząc na lepsze jutro, staramy się, by było nam dobrze. Musimy sami sobie na to szczęście zasłużyć. Dziś ogarnia mnie obawa, że już nie będę potrafił cieszyć się z tego że żyję. Popatrz na mnie, nie widzisz że tęsknie? Nie przeszkadza Ci mój ból, który towarzyszy mi na co dzień? Zobacz, nie umiem się pozbierać, bo Ty się oddalasz. Chodź, spróbujmy naprawić wszystko co zrujnowaliśmy, naszą miłość ponad życie. Pamiętasz? Kochankowie na całe życie. Obiecaliśmy sobie to, więc błagam nie odchodź, nie oddalaj się ode mnie. Zostań ze mną, pomóż mi się pozbierać, bo to Ty znasz mnie najlepiej, bo to Ty wiesz jak mi pomóc. Proszę Cię, mała, wróć.