Nieważne, co się ze mną stanie, nigdy nie zapomnę, skąd pochodzę i że zacząłem od niczego.
ciekawe czy wy też macie piosenkę, która kojarzy wam się z czymś za czym tęsknicie, z danymi uczuciami, chwilami,
przeżyciami i etc. piosenkę, dzięki której kiedyś ryczeliście jak małe dziecko.. a teraz po czasie, gdy znów jej słuchacie,
gdy przypomina wam się to wszystko i przeżywacie to jeszcze raz, tym razem w swojej w głowie - ryczycie jeszcze bardziej.
ironią losu jest, to że niektórych wspomnień nie da się wymazać. nawet gdyby bardzo się tego chciało. ironią także jest to,
że większość z tych wspomnień ma wpływ na nasze obecne życie, w jednych przypadkach to dobrze ale w innych.. właśnie.
dlaczego nie potrafimy cieszyć się życiem, nie potrfimy żyć dalej, bo wciąż musimy pamiętać i rozkminiać to co było?
mam dość obecnego toku sprawy, chcę żeby było jak dawniej. a podobno chęci to już połowa sukcesu tak więc..