(...)
To był ten dzien, to byla slona cena
Teraz mowie do Ciebie i nie widze przyjaciela
Nie widze juz nikogo bo nie ma was obok
I juz was nie bedzie, to cos jak oredzie
Szczescie nigdzie, smutek znajdziesz wszedzie
Przyjaciel? ziom? spojrz tam za horyzont
Powiedz mi teraz czy moglbys przysiadz
Czy, gdy powiem pomoz ty powiesz spoko ziomus?
Czy jek bede sam to nie sporowadzisz mnie do grobu?
A ty? Czy jestes przyjaciołka?
(...)
Juz ci nie zalezy, nie mow - to nie prawda
Wiesz przeciez, ze nienawidze kłamstwa
Wiec pytanie do Ciebie, w sumie zażalenie
Skarga na to co mowi mi sumienie
Wiem, że koniec jest blisko
Wszystko prowadzi do tego by po prostu wyjsc stad
Do Ciebie pytanie - Czy jeszcze Cie zobacze?
Czy po tym wszystkim jeszcze dle Ciebie cos znacze?
Raczej nie bo sama nie chchesz tego, kiedys przyjaciel teraz staje sie kolega
Potem juz calkiem bede nikim, zerem
Nikim w Twoich oczach, sama tak wybierzesz
Ja to widze i tak mowie, juz sie w tym nie gubie
(..)
Teraz ja i moja riposta
Kazda z was to czyta i sie zastanawia
O kim mowa? Czy on juz oszalał?
Czy to jakas sciemia? Czy moze tez prawda?
Juz zadna z was nie jest tak odwazna
A ja nic nikomu nie powiem
Sama sie domyslisz, sama wszystkiego sie dowiesz
Moze po tym wszystkim zacznie ci zalezycz
Ale szczerze mówiąc - ja w to nie wierzę
e