Niby zwykły staroć, ale jakiż ból istnienia jest z nim związany... Och, to takie straszne. Ponarzekam sobie, że wszyscy dookoła są tacy źli, okrutni, pozbawieni serc... Dodam również, jak bardzo jest mi przykro, bo ktoś coś za przeproszeniem spierdala, a później liczy, że inni to za niego odkręcą, zupełnie jak pies przywiązany do drzewa będzie czekał aż łańcuch zamieni się w jedzenie, śmieszne. Przecież życie jest takie niesprawiedliwe, grunt to dodać jakąś smuteczkowatą notkę, może ktoś to przeczyta i przybiegnie z pomocą...? Doprawdy, żenujące.
Swoją drogą dziękuję laptopikowi Alki, za to, że uniemożliwiał nam oglądanie filmu, chociaż na małym ekranie też był bardzo dobry :)