takie to wszystko smieszne. te całe moje zycie. jaki ono ma wgl sens?
czasem mysle, ze całe życie udawałam.
i ze nadal udaje, by innym zrobic przyjemnosc. a przeciez nie powinnam udawac, nie w takim stanie, nie w takich momentach.
tak bardzo nie potrafie płakac przy was. a tak bardzo bym chciała. wylac to z siebie, wyjebac. a przciez nie chce tego wszystkiego. chce by te wspomnienia zostły
a Ty? gdzie Ty jestes? o no i juz płacze.
raz chce by dzien trwał nieskonczenie długo a raz mysle ze tylko noc mnie potrafi uspokoic.
tyle mysli naraz. i przeciez chce zacząc działac, Ty musisz byc ze mnie dumna, nawet jesli cie nie ma, ale tak bardzo nie chce wstac z lozka, chce sie zatracic w sobie. zatracic w płaczu. a nie moge pokazac Ci ze jestem słaba. chociaz Ty to wszystko i tak widzisz.
jestes tu ? gdzie jestes? i jak te wszystkie filmy, seriale mają sie do rzeczywistosci? nic nigdy nie spadło, nic nigdy sie samo nie otworzyło, nic nigdy nie poczułam, nic nigdy nie zauwazyłam. wiec gdzie jestes ?
dlaczego zostałam sama? jak ja siebie nienawidze. czy to przeze mnie, przez to co ci kiedykolwiek powiedziałąm zlego? przeciez ja nie jestem złym człowiekiem. tylko popełniałam błądy, które kazdy popełnia to jakas pierdolona kara za poprzednią miłość? nie kurwa, tak sie nie robi.
nie ma boga, to oczywiste. nie ma tej kurwy, gdzies sie schowała i patrzy na to wszystko z jebanym uśmiechem.
dlaczego Ciebie tu nie ma ? ja pierdole, dlaczego mi Ciebie odebrano ?
dlaczego siedziałas po tej stronie po ktorej JA ZAWSZE SIADAM?
dlaczego wziełąs to wszystko na siebie.? nigdy nie chciałąm by te moje słowa wlasnie tak weszły w nasze zycie.
i tak bardzo tesknie, tak bardzo jestes mi teraz potrzebna.
te mysli, ze mogłbys tu lezec ze mną, spac, rozmawiac, smiac sie , kłócic
jak ja strasznie chce sie z Tobą pokłucic.
jak strasznie chce zebys chrapała w nocy a ja tak bardzo chce sie na to wkurwiac.
tak strasznie chce twoich chumorów, twojego złego nastroju, twojego obrazania
chce ciebie w najgorszym wydaniu,chociaz i tak było to najlepsze z możliwych
dlaczego nie potrafie sie zabic, co mnie trzyma przy tym jebanym zyciu.
czy ja pamietam Twój głos?
chyba zapomniałam. ja nie moge, jak mogłam zapomniec.
czemu nie odeszłysmy razem ? jaka to nauczka dla mnie.
czego sie naucze? braku miłosci? obojetnosci? chceci zadawania bólu?
bo tylko tego pragne. by kazdy cierpiał, tak jak ja. by nikomu sie nie powodziło. by zgasły wszystkie swiatła, by umarli wszyscy ludzie. i wtedy ja umre. i Cie znajde.
i tyle lat musisz jeszcze czekac na mnie. i ja na Ciebie.
naprawde nie umiem sie zabic?
tak sie bardzo czuje pusta
i nic nie przynosi szczescia.
szkoda, ze nie jestem milionerem.
chciałąbym zebyscie wszyscy ze mną mieszkali. niemiałabym czasu na płacz. na myslenie. a gdy noc nadchodzi nie ma innego wyjscia. bo sen nigdy juz nie będzie dawał ukojenia.
kocham Cie.
boje sie.
a jeszcze tyle rozpraw przede mną.
a nawet jeszcze nie zaczełam chodzic.
zastanawiam sie jeszcze nad tym, czy moje chwilowe dobre nastroje nie są tylko przykrywką.
i dlaczego jestem az tak silna? chciałąbym byc słabym czlowiekiem, bez checi do nawet umycia sie, bez zadnych checi. by mogli mnie wywiezc gdzies daleeeko do czubów.
a moze zabije sie dzis?