ludzie są okropni, nie obchodzi ich to jak bardzo jesteś słaby i ile możesz wytrzymać, co z tego, że świat wali ci się pod nogami, oni ci pomogą, by było jeszcze gorzej, każą ci się zmieniać, dyktują każdy twój ruch mimo, że od środka zwijasz się z bólu i chcesz krzyknąć ''niech to się skończy ''... jak wołasz to nie słyszą, myślą tylko o sobie, przyczepią się do wszystkiego, by tylko cię dobić do końca, ludzie są okropni, nie wierzę już w nic...
mialam taki zły tydzień, że tego sie nie da wyobrazić, a jak na złość każdy musiał dorzucić swoje trzy grosze gdyby jeszcze mi było mało, po prostu szkoda tego komentować... nie wiem po co to pisze, ale chyba chce się wyżyć na klawiaturze... wrrrr. ten tydzien tak zawalony wszystkim , że masakra, wszystko na mojej głowie, talerze się kończą, szklanek już dawno nie ma, chęci do nauki też, Boże niech wszystko się ułoży, bo czwartek nadchodzi, a czwartek prawdopodobnie podyktuje mi całe moje życie...