ostatnie dni, tygodnie spędzone na robieniu i nic nierobieniu zarazem.
Za to wypełnione po brzegi truskawkami, ogórkami, pomidorami, kalarepą, kalafiorem, młdymi ziemniakami, kiełkami brokułowymi, jabłkami i rybami.
Dieta na większość dni:
Śniadanie: kanapki z masłem, wędliną/twarożkiem/ wędzoną rybą i toną warzyw plus twarożek z warzywami
II śniadanie: kalarepka z ogórkiem plus garstka orzechów i suszonych moreli. lub sałatka z truskawek i ogórka
Obiad: młode ziemniaki z koperkiem, kalafior na parze lub brokuły pluś ryba, ewentualnie jajko sadzone
Podwieczorek/kolacja: ok 1 litra koktajlu z truskawek, z przewagą truskawek plus siemie lniane i wiórki kokosowe :D
Pojadanie: pomidor albo jabłko albo truskawki albo kalarepka albo ogórek :D
Po godzinie 12 dnia dzisiejszego zacznę oficjalnie swoje wakacje ; ) Patrząc na archiwum zdjęć z komputerowej kamery i komórki stwierdzam, że ta sesja nie posłużyła mi w kwesti atmosfery pełnego skupienia i koncentracji. Doliczając do tego moje niedociągnięcia zdrowotne oceniam ją jako bardzo specyficzną. Tymbardziej, że w sumie ilość kofeiny pochłoniętej przez mój organizm jest znacząco niższa w tym okresie niż w jakimkolwiek innym(co jest wręcz niepojęte). Dodać mogę do tego wysprzątane dokładnie mieszkanie <3
Znikam na parę dni by wrócić po weekendzie w pełnej mobilizacji do rozpoczęcia praktyk <3 Nie szukać, nie dobijać się na telefon bo i tak nie odbiorę. Bylebym przetrwała podróż w tym 30 stopniowym upale o.O
na uwieńczenie mojej sesji utwór, który każdego dnia pojawiał się u mnie obowiązkowo
photo by me
tak własnie dzień w dzień byłam mobilizowana do intensywnej pracy
"miej wyjebane, a będzie ci dane"