nie moje.
Dużo się dzieje, naprawdę dużo. W szkole ? och, zbliża się koniec pierwszego półrocza, czyli wystawianie ocen. Niektórzy nauczyciele już na nowe półrocze oceny stawiają, więc trzeba wziąć się w garść.
Dzisiaj znowu spotkalam się z wyzwiskami w moją stronę, udawałam silną i niewzruszoną. Ale tak naprawdę to czułam się jak taka tarcza, w którą były strzelane obelgi. Nie lubię chodzić korytarzem podczas przerwy, gdy każdy siedzi bądź stoi i perfidnie się patrzy. Krępuje mnie to, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i śmieją.
ale tęsknota chyba najbardziej mnie dobja i boli. Wczoraj rozmawialiśmy z rodzicami i znowu temat zszedł na Ciebie, droga (była) przyjaciółko. Powiedziałam sobie wtedy 'będę silna, dam radę!' początkowo szło dobrze, nerwowe machanie nogą, zagryzanie wargi, wszystko prócz łez. Ale gdy poszły słowa, że mnie zostawiła, że jej NIE MA to kurek łez się odkręcił, wyłam i wyłam. A dzisiaj gdy nasz wzrok się spotkał chciałam się do Ciebie przytulić. Matko, dlaczego to tak boli ? dlaczego..