Przyjaźń, która się kończy, tak naprawdę nigdy się nie zaczęła.
Dlaczego w moim przypadku to się sprawdziło? no dlaczego.. brakuje mi Ciebie - mojej dawnej przyjaciółki. Odeszłaś nic nie mówiąc, odeszłaś nie tyle co z klasy, ale i ode mnie. zostawiłaś bez słowa, teraz ja cierpię, a Ty jesteś szczęśliwa wsród nowych przyjaciół. Boże.. jak to boli. Teraz jestem zupełnie sama. Ty odeszłaś, a inni mnie zostawili. Chcę być silna i nie płakać, ale nie umiem. Łzy same lecą, myśli schodzą na Twoją drogę, a serce boli. Tyle lat, tyle chwil - dobrych, złych.
Jestem cholerną egoistką. Byłam nie fair wobec Ciebie, to może dlatego to zrobiłaś? Ja tak nie chcę, wszystko i wszystkich tracę. A to najgorsze, tracić coś lub kogoś na czym/kim ci zależy. Zaglądając do szuflady brak mi jeszcze odwagi, aby spojrzeć na nasze zdjęcie. Raptem wszystko mi Ciebie przypomino, na wszystko trafiam co Ty lubisz, o czym mi mówiłaś. A na korytarzu tak często Cię widzę. To jeszcze bardziej mnie boli. Ostatnio czytałam naszą karteczkę z pierwszej klasy gimnazjum bodajże. Twoje słowa - '' jesteś moją przyjaciółką, kochaną i jedyną jaką mam '' potem pojawili się tamci i coraz rzadziej się spotykałyśmy, pisałyśmy, bo oni.. bo z nimi. Zaciskałam zęby, przymykalam oczy i szłam dalej, ale z biegiem czasu to wyryło we mnie taką dziurę, która za każdym razem się powiększała i bolała. Co ze mną jest ? wszyscy odchodzą, zostawiają mnie. A ja tak nie dam rady..