* * *
Weszłam do środka.. Otworzyłam szeroko oczy i juz wszystko wiedziałam. Tak jak podejrzewałam, po kilku wdechach nie wytrzymałam. Padłam jak mucha. Poraniona nadzieja, która nie zdołała wyleczyć swoich ran, dziś przypomina o swoim istnieniu.
Najgorszą śmiercią, jest śmierć popełniona przez bezlitosna matkę wewnętrznego rozdarcia. W momęcie gdy jedynym stanem, który może dobić twoją niesmierltelność zostaje owa matka, stajesz się dzieckiem.. Niezwykle czułym, wrażliwym i potrzebującym zrozumienia własnej niedoli.
I ja, Gabriela - chociaż dziś bardziej Oktawia niż, Anioł- jestem dzieckiem z zatrutym dzieciństwem. Wszystko sprowadzas się do tego, że nie wiem kim jestem, dokąd zmierzam, gdzie winno sie mieścić moje miejsce, moja przynależność..
Jako śmiertelnik, błąkam sie po ziemi, raz po raz krwią znacząc drogę. Szukam nauczyciela i mistrza, który jeszcze raz przypomni mi cel mojego istnienia, mojej wędrówki. Niech jeszcze raz wszystko nazwie po imieniu. Miłość i Nienawiść. Radość i Cierpienie.
Gabrielu co powinnam teraz zrobić.. Gdzie nastepny postawić krok ? Powinam cię zostawić.. Zapomnieć o naszej obietnicy, o wszystkich słowach, którymi pieczętowałeś moją duszę.. ? Ja już nie upadam, moja JA nie potrafi upadać, ono w tej chwili klęczy i zaciśniętymi zębami wpatruje się w twój cień. Zadam ci pytanie.. Jak ty wszystko sobie wyobrażasz ? Jakie są twoje miraże..? Czy są rówenież przeklęte, tak samo jak te z tamtego wzgórza, które zrównałeś z ziemią..?
Wciąż nie odpowiadasz.. Twoja twarz nie płonie już miłością.. A oczy spowite mgłą niepewności nie przestają wpatrywać się w moje dłonie.. Czyżbyś juz znał przyczynę jaką los nam siebie przeznaczył.. ?
Gabrielu kochany.. Nie pozostawaj obojętny.. Nie możesz.. Jesteśmy przecież ci inni, normalsi..
Jelonek - Old Sorrow
* * *
Wszystko obrało niespodziewany kierunek. Kompletnie nie wiem co robić z moją druga duszą. Jeszcze nigdy nic nie było takie niepewne, tak obrzydliwie nieswoje.. Gdzieś w głębi chce zerwać tą toksyczną więź, ale wciąż ta "głębia" nie jest na tyle silna by samodzielnie dokonywac wyborów i wcielać je w życie. Niekiedy tylko staje się nede natrętna- w takich chwilach jak dziś- co wyprowadza mnie z równowagi, zniewala. Czyżbym znów pluła pod wiatr ?