Tarja -Rivers Of Lust
* * *
Wróciłam, z ciemnej krainy. Z głębi spokojna i wykołysana. Jak się domyślasz otrzymałam nowe oczy. Świeże, zupełanie nieużywane. Mógłbyś powiedzieć mi, że nie mam się z czego cieszyć - w końcu są to jedynie oczy.. Ale.. przecież dostałam je pół darmo i nadal nie mogę nadziwić się tymi pięknymi obrazami, które ciągle molestują mój umysł. Nie ma w nich nic przesadnego, brak jakichkolwiek jaskrawych barw. Ot co, zwykła niezwykłość bladej szrości. Dla przeciętnych ludzi przedmiot, dzieki któremu moga odwrócić wzrok.
Możesz mie spytać w czym się tak rozczulam. Oto odpowiadam, w pięknej wierzbie z zamkniętego ogrodu. Uczę się żyć na nowo. Wdech za wdechem. Krok za krokiem. Zbyt wiele śmierci było w moich decyzjach. Byłam Aniołem przykutym do stosu ofiarnego, który wzniosłam własnymi rękoma. Był on moim prywatnym grobem. Nie chciałam całkowicie go opuszczać, a tym bardziej pozwolić na to by ktos inny mnie z niego uwolnił. Żelazne łańcuchy krępowały każdy mój wzlot. Każda próba równała się z porażką. Pamietam doskonale dzień kiedy straciłam nadzieję na powtórne wzbicie się w górę, w strone domu. Zakrwawione dłonie nie pozwalały nawet na lekkie poruszanie palcami. Umysł dawał ostatnie tchnienie, ostatnią myśl o porażce..
Wtem rozbrzmiał Jego głos :
-Kochany mój Aniele.. Mówiłem Ci, nie akceptuj porażki przed śmiercią. Zaakceptuj ją zaraz po tym jak skonasz. Mówiłem Ci również, iż zawsze będzę Cię chronił.. Podnosił z upadku, a wrazie potrzeby podniosę się razem z Tobą. A teraz, proszę podaj mi swoją dłoń. Wstań i Żyj.
Jesteśmy juz wprawdzie spóźnieni.
* * *
Witajcie. Dziś nieco ubogo. Musze jeszcze przypilnowac "wykipiałe mleko". Wrócę niebawem. (Urlop wyśmienity)
Trzymajcie się.