właśnie niedawno wróciłam z basenu. pływałyśmy z koleżanką od jednego końca do drugiego
<trochekoks> czyli jakieś 40 minut samego pływania + 5 minut straciłyśmy na odpoczynki
ahh ta kondycja. padam na twarz. na nawet gorzej. jestem z siebie dumna. buczaczaczacz
bilans: płatki z mlekiem 0,5%, niecały banan, batonik musli, bułka ciemna z
serkiem wiejskim oraz szynką i warzywami, gorący kubek, kilka biszkopcików,
mały jogurt pitny 0%, jabłko, kawa la karnita
~ 1050 kcal ~
żal mi dupę ściska i aż mnie skręca, że nie poszłam na jego koncert. chciałabym go
ponownie zobaczyc i posłuchac na żywo. bueeeeeh. trzeba chyba zawitac do stolycy