Dawno nic tu nie pisałam, głównie z braku czasu.. wrzesień, Kolberg zobowiązuje. Minęło dość sporo czasu.. dość wiele sie zmieniło, ludzie, szkoła.. logiczne, że nic nie trwa wiecznie, ale nigdy nie zdawałam sobie sprawy,że rzeczy podobnie jak i osoby ,które jeszcze niedawno były dla mnie najwazniejsze tak diameralnie sie zmienią. Teraz nasze relacje opierają się na ' cześć ' mijając sie na korytarzach szkolnych czy na mieście. Czasem nawet na ten jeden gest nie można liczyć. Nie wiem ile to musi trwać.. ile potrzeba czasu,aby zdac sobie sprawe, że mimo wszelkich kłótni,łamania obietnic czy przyjaźni..nasz sentyment do pewnych osób..nadal jest, to sie nie zmieni.. Jak można po siedmiu latach przyjaźni zrezygnować i udawać,że sie kogos nie zna? Trudne a takie prawdziwe. Czy mozna tak nagle zaprzestać kontaktu chwilami nie powracacając do wspomnień? Tak sie nie da, nie da sie wymazać najlepszych chwil spędzonych z tą osobą od tak.
Czas przemyśleń i refleksji, tak wlasnie. Teraz juz tylko lepiej:)