wczorja bylo poprostu... bylo tak... ze ehh
wszyscy mysleli ze to bedzie zwykly dzien ktory rozpoczol sie od tego ze poszlam do Piszczaly... a u niej byla Platwa... . Nic nadzwyczajnego :p potem przyszla Ajka i wszystkie mialysmy iść na bojo ale oczywiście Piszczala wyjechala ze ona nieidzie bo poklucila sie niby z Dajmosem przez Platwe... potem my do niego pisalysmy a on powiedzial ze looz :) noto poszlysmy... bylo normallnie... wzielysmy kredy i sie podpisywalyśmy gdzie tylko sie dalo :p na prawie wszystkich hodnikach... :p
potem na placu zabaw bylyśmy z Karolinką :) i przyszli chlopacy... potem Platwa wziela cole i niechcąco oblala Kosika :D on sie wkurzyl i chcial ją oblac niestety mu sie coś pomylilo i zamiast ja oblal mnie ale coż bywa... niebylam az tak mokra... Platwa gdzieś zwaial a potem ja ponią poszlam i stala kolo polota on placu zabaw... a tam z tylu wyskakuje.... Nadolny i Kosik i ja laaaaaaaaaaaaaaaaaapią ... Platwa cala mokra on coli sie obrazila i gdzies poszla... zaczela nas wyzywać itp...
a my nic tam na to :p potem w budce to wogole bez komentarza wiecie ocb :p i jeszcze za smietnikiem ... :p oj Ajun Ajun :D potem chlopacy zabrali Ajce tel i oddali ale bez baterii i niechcieli oddac... ale po jakiejs 1 h proszenia oddali :p :):) potem to sie zaczelo my szlysmy juz prawie poprzeczną i ja dzwonie do Platwy zeby sie dowiedziec co tam z nią... a ona odbiera zaplakana i moi ze nima pojęcia gdzie jest ze jest w jakimś lesie...
ale najlepsze bylo jak zaczela udawać Jacka Sparowa ale kit z tym... my wogole lecimy do niej jej szukać... a ona nam miejwiecej powiedziala gdzie jest ale wiekszośc zapomniala... i poszlysmy na jakies pooola kolo jakiś malych lasow... i sie darlyśmy: Plaaaaaaaaaaaaaaaaatwa !!!!!!!!!!!!!!! a ona nic... i nawet nas nieslyszla... już nas nogi bolaly ale kit... Platwa ogolnie ma astme... i akurat nie wziela rano tabletki... i zaczela sie duusić... my wogole już tam prawie ryczymy... bo moglo sie jej cos stać...i postanowilysmy ze ja i Ajka pojdziemy po kogoś doroslego i wogole po kogoś do pomocy... i zobaczylysmy chlopakow na boju to do nich poszlysmy ale oczywiście oni nas wypiali... łajzy :p
no to pobieglysmy po jej tate... i wogole bez koomentarza...po drodze spotkalysmy Piszczale ktora nam mowi ze ma szlaban na neta i na chodzenie na bojo i ma zakaz spotykania sie z Platwa... wogle zbita na maxa.... potem poszlysmy po moich rodzicow... i z nimi poszlysmy w strone Platwy... gdy już dochodzilyśmy ja i Ajka uslyszlaysmy Piszczi mamę... i pobieglysmu w tamtą strone... naszczęście Platwa sie zanlazla... to bylo już po 21 ( godzina)
potem jak doszlysmy do domu byla już 22 .... potem wogole ja i Ajka łazilyśmy po Grebocinie... i wkrecalysmy zoberowi.... :p potem Ajka do mnie na noc :D
a rano znowu jej autobus uciekl.... ale potem po nią mam przyjechala....
wogole po tej calej przygodzie to mamy wnoski że :
- nigdy nie zostawimy Platwy samej
- bedziemy jej pilnowaly ajk oka w glowie...
-bedziemy pilnowaly zeby brala zawsze ze sobą inchalator...
ogolnie teraz wszyscy mają kary i szlabany....
ale naszczeście Platwie sie nic niestalo :)
ojja rozpislam sie:)
już pzdr niepisze :p
czytajcie ta notke ! mowie wam ze warto :p