Dzisiaj był jeden z lepszych dni. Pojechałam do koni z siostrą, dałyśmy im jeść, a potem zrobiłyśmy jedzenie na wieczór. Kukurydza i otręby się skończyły, więc ich kolacja składała się z wysłotków, słonecznika, owsa, oleju, żelatyny i wody. Później pozamiatałyśmy stajnię. Niedługo potem przyjechał pan Sławek. Osiodłałam i wyczyściłam Mokę, a potem wylonżowałam ją jak i Makani. Później osiodłałyśmy Sahibę, a pan Sławek Makani. Pojechaliśmy na drogę obok autostrady. Dziś był dzień treningu Sahiby, który aktualnie odbywa się co dwa dni. Jest przygotowywana do biegów długodystansowych, dlatego też przejechaliśmy galopem 6 kilometrów, a potem 2 stępem. Wracając do stajni zajechaliśmy na "ujeżdżalnie". Makani dziś pierwszy raz skakała przez przeszkody. Pod kim? Pode mną:) Jak na pierwszy raz- poszło jej świetnie, jestem z niej dumna. O 16 rozsiodłaliśmy konie i wróciłyśmy z Karolą do domku:) Naprawdę cudowny dzień, Makani przeszła samą siebie, cudowne 800 kg żywej wagi!
Tylko obserwowani przez użytkownika monikka1000
mogą komentować na tym fotoblogu.