Nie wiem czy jest definicja miłości
...Według mnie to "stan ducha",a wiec i emocje.
W zależnosci od nastroju inaczej ją odbieramy a więc inaczej okazujemy...
Dlaczego inaczej "odbieramy" osobę smutną a na czyjś uśmiech też sie uśmiechamy?
Dla jednych miłość to" motylki w brzuchu"
a dla innych rozumienie się bez słów
.Myślę,że każdy
z nas ma swoją definicję miłosci i kazda
z nich będzie prawdziwa.
A co do TWOJEGO-Berna-pytania:Czy dyskusje
pomagają pytającemu?-Mnie pomagają,nawet
jeśli przynoszą tzw.pozorną ulgę(to zawsze coś)
<ale z jednym się nie
zgodzę-jeżeli szukamy pomocy,albo choćby
chęci wygadania się-nie
oczekujemy współczucia,lecz zrozumienia...
to oczywiście tylko moje zdanie...
Jeżeli zaś chodzi o opinie oparte(jak twierdzisz)
na osobowościach,
przeżyciach,doświadczeniach-zawsze je "słucham"
,bo osoba postronna
zauważy czasem coś czego ja nie dostrzegam.Czasem warto zatrzymać sie
i przemyśleć,ale ostatnie słowo i tak należy do mnie i tylko ja poniosę konsekwencję.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24