Kuuuurde nareszcie się doczekałam!!!
18!!!
Siedziałyśmy z Kassi do północy w Fenicji.
Miałam za bardzo dobry humor... rzadko się to zdarza
dlatego wyglądało to może trochę dziwnie...
Dziekuję za szarlotkę :)
Po powrocie oczywiście nie zabrakło atrakcji...
Jak zawsze musiał nas ktoś gonić...
Jak nie gangsterzy w BMW , jak nie Zbok w kaloszach
tak jakiś dres który chyba za bardzo popił bo nogi mu się poplątały
i gdy przechodził przez ulicę przewrócił się...
tym razem uciekałyśmy.
Swoją drogą nie ma to jak jogging 20 min. po północy.
Dzieki wszystkim za piątek, sobote i wczorajszy dzień. :***
Zuzik tęsknie czopie jeden :* <3