Po co mam udawać i biec przed siebie, jakbym widziała gdzieś tam w oddali cel? Przecież jestem malusieńką cząsteczką tego wszechświata, co to zmieni, gdy usiądę i poczekam, aż to wszechświat przyjdzie do mnie? Są takie chwile, gdy przypominam sobie, kim właściwie jestem. Nie, kim chcę być albo kogo udaję, bo to dwie różne sprawy. Kim na prawdę jestem, w głębi natury mojego człowieństwa. Jestem jak łza, którą uroniłam na tą skałę, jak łza, tak nikła, mała, przemijająca, a jednak, piękna w swojej istocie.
Pokochałam Tatry, tak bardzo, tak namiętnie, tak na zawsze.