Gdzieś tam... daleko.
Czeka na mnie lepszy, piękniejszy świat. Bo w tym nie ma dnia, by "być" kimś szczęśliwym. Czasem mam dość wszystkiego, i jedyne co bym chciała,
to zapaść się pod ziemię i zobaczyć, kto za mną zatęskni.... Powrót do rzeczywistości to koszmar z dziurami w sercu i drodzę, którą trzeba podążać. Wiem, że do odważnych świat należy, ale ja już mam dosyć. Poddaje się!... Nie mam siły walczyć o nic. To zło i zawiść ludzi już spawiają,
że "starzeje się" psychicznie, będąc pustką samej siebie. Jeszcze trochę, a umrze we mnie jakakolwiek nadzieja na lepsze jutro. Nikt nie rozumie, tylko osądzą i oczernia, bo tak mu lepiej. Szkoda tylko, że nie każdy jest z kamienia... A trochę emocji i żalu po czymś takim się gubi. Rezygnacja z własnego zdania, to jedyne wyjście by innym było lepiej. To nie zmienia faktu, że nasze serce i... życie przechodzi kryzys i boi się ponownie zaufać.
Przepraszam, że nie jestem kamieniem bez uczuc!