Dzisiejszego poranka wstałam i..wpadłam w panikę! Dlaczego? Cholera, dotarło do mnie, że już maj, a ja daleko w tyle. Muszę napisać część teoretyczną, dyskusję wyników, opracować 55 pytań na magisterkę, napisać dwie prace zaliczeniowe i odbyć 50 godzin praktyk. Czemu życie nie uczy mnie, żeby nie robić wszystkiego na ostatnią chwilę? Skutecznym motywatorem jest fakt, że otwierają w Gdańsku mój kierunek studiów podyplomowych, więc co najmniej rok będę jeszcze w Trójmieście:)Czas się spiąć i ogarnąć wszystko, obronić się i zacząć nowy etap w zyciu.
Dziś podejmujemy ostateczną decyzję-co z nami będzie. Miał ponad 2 tygodnie na przemyślenie wszystkiego, kiedyś musiało to nastąpić.Ciężko kochać kogoś i żyć w ciągłej niepewności.Oby wszystko było na plus.
Na pewno pozytywnym aspektem jest poprawiająca się pogoda, daje mi pałera do działania, zatem zabieram się za pisanie teorii, bo w majówkę niestety pracuję:/
Słoneczne buziaki dla wszystkich czytających:):*