Bo ja się meeega rozczuliłam. Te całe wakacje to jest jakaś słaba impreza się okazało. Bo miłość mojego życia pojechała na drugi koniec kraju i mimo, że się nie popłakałam na tym peronie jak wariatka (jak babcię kocham!) to mocno to mną wstrząsnęło.
To JUŻ. Już te 3 tygodnie osobno. A ja się jeszcze nie zdążyłam na to przygotować, nie wychodowałam sobie drugiej połówki serca żeby biła jak on mi już zabierze tę właściwą.
Bez seeensu.
Ale.. są turkusowe końcówki i przedziałek dziecinny na środku czoła. Te 'firaneczki' nadają mi podobno look a la sześciolatek. No cóż... Ja tam się cieszę, że coś wreszcie jest inaczej ;).