Określanie siebie samego mianem psa ogrodnika nie jest tym, do czego ktokolwiek z nas by dążył. Jednak czasami trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy., przełknąć nieprzyjemną prawdę i ruszyć dalej. Z myślą, że z każdego zaburzenia da się wyleczyć, o ile wciąż nie jest na to za późno. A paranoja nie jest tu żadnym wyjątkiem.
Moje nowe motto? Każdy ma to, co sam sobie weźmie od drugiej osoby, o ile tamta wykaże na to cień zgody.
Zaczynam się tego trzymać.