Funka. Ognisko pożegnalne. Jeszcze wczesna noc.
I love Funka, zdecydowanie.
Tylu wspaniałych ludzi w jednym miejscu? Ok. 300? Możliwe. Wszystkich Nas połączył Ktoś. Taki tam Nasz Przyjaciel. ;)) Kit z niezawsze sprzyjającą pogodą, z zimną wodą pod prysznicami, nieprzespanymi nocami, 3-dniowymi wykładami z ekologii czy wczesnym wstawaniem. Kit z tym. Te i inne zakłócenia nie przyćmiły 8-dniowego mega czasu, szczególnie psychicznego odpoczynku, oderwania się od rzeczywistości. Już nie obawiam się studiów. "Nie, nie boję się, nie, nie boję się!" Podoba mi się perspektywa niedzielnej przeprowadzki. Cóż ten cudowny las zrobił z człowiekiem... ;) Gdybym miała każdemu z osobna dziękować, nie starczyłoby miejsca w notce. Także więc dziękuję wszystkim za wszystko. Że byli. Że do każdego można było się zwrócić z każdą sprawą. Że udało Nam się stworzyć wielgaśną rodzinę, podzieloną jedynie na takie tam miasta/wspólnoty akademickie.No. A przede wszystkim dziękuję za uśmiech. Ludzie... Żeście pozarażali nim wokoło... ;)) Mega, mega, mega.
Nie rozpoczynam nowego etapu w życiu sama!
NIE ZA-PO-MI-NAJ-MY!
http://www.youtube.com/watch?v=L-JSPrEY5X0
Love... ;)