"Ludzie choć tańczą razem, sami płaczą"
To już półtora roku odkąd zła kobieta powiedziała mi, że jestem żebrzącą o miłość. Nic mnie tak nie zezłościło, jak ta uwaga.
To już dziewięć lat odkąd władnęła mną obsesja. To dopiero dwa miesiące, odkąd wiem, że jestem zdolna do obsesji.
To już pięć, kiedy odechciewa mi się uczestniczyć w spirali życia. Wnioski w niczym nie różnią się od tych pierwszych.
Miała być ostatnią z burz, po niej były jeszcze dwie. Ta ostatnia jeszcze grzmi. Grzmi mi w uszach, w piersi.
Grzmi też w głowie i na końcówkach włosów. Grzmi u stóp. Grzmi, za każdym nowym oddechem, spojrzeniem, za każdym gestem.
Grzmi, gdy otwieram oczy rano i zamykam je kładąc się spać. Jest takie marzenie, by burze przestały już nacierać w okolice, którymi rządzę ja.
Ja także te burze zwołuje.
Idź przed siebie i niech w niebie
Anioły Cię chronią
Niech lecą nad Tobą
Czas rozdzieli nas
I zmieni czucie w widzenie,
serca w kamienie.