Z tej samej serii, co poprzednie. Jeśli oczywiście można mówić tu o jakiejś serii.
Biec. Biec tak szybko, by uciec od samego siebie. By dogonić marzenia.
Krzyczeć. Krzyczeć tak głośno, by usłyszeć zdołały Cię te bezimienne gwiazdy. Gwiazdy, których tak wiele na niebie mającym barwę niespełnionych snów.
Płakać. Płakać łzami tak przezroczystymi, byś nawet Ty sam nie zdołał ich zobaczyć. Łzami niewidzialnymi, których nikt nie dostrzeże.
Pytać. Odpowiadać. Ale pamiętać o tym, że odpowiedzią jest, by nigdy nie pytać siebie.
Być. Zawsze być sobą. I sobą pozostać na zawsze.