Cześć. Napisałam opowiadanie w końcu. po długiej długiej przerwie. obawiam się że te opowiadania już nie będą takie jak kiedyś.
więc dodam pierwszą część. i jeśli wam się nie spodoba to opowiadanie to zawieszam to. ;)
Min. 10 komentarzy. ;*
08.04.1657 r.
Nazywam się Valerie. Mam 20 lat i mieszkam w małym miasteczku Raydrew. Nie wiem dlaczego, ale chciałabym, aby ktoś to kiedyś przeczytał, dowiedział się czegoś o moich przeżyciach, uczuciach, po prostu o moim życiu. Jest ciemna noc. Na czarnym niebie widać okrągły księżyc i mnóstwo małych, migoczących gwiazd. Przypomina mi się legenda, którą opowiadała mi babcia, jak byłam mała. Była historią prawdziwej miłości dwojga ludzi, którzy poznali się nad małym jeziorkiem, przy obserwowaniu gwiazd. Pamiętam, że zawsze chciałam przeżyć coś tak romantycznego.
Zacznę od samego początku. Od małej wioski Braywick, w której się urodziłam i wychowałam. Pochodziłam z przeciętnej rodziny, niezbyt zamożnej. Moja matka była osobą dobrą i troskliwą. Zajmowała się domem i moim wychowaniem. Czytała mi bajki na dobranoc, bawiła się ze mną. Najważniejsze jest to, że mnie kochała i dobrze o tym wiedziałam. Tęsknię za nią. Za to mój ojciec był jej całkowitym przeciwieństwem. Pracował jako stolarz. Nigdy się mną nie zajmował, nie opowiadał bajek na dobranoc, nawet się do mnie nie odzywał. Traktował jak powietrze. Najgorsze jest jednak to, jak traktował mamę. Nie raz widziałam, jak ją uderzył. Nawet nie przejmował się tym, że ja to widzę.
Gdy byłam nastolatką, to najgorsze kłótnie mnie omijały. Zawsze wychodziłam na długie spacery, podziwiałam piękno otaczającej mnie przyrody. Nie wiem dlaczego, ale lubiłam przebywać sama. Miałam niską samoocenę. Wtedy myślałam, że jestem strasznie brzydka. Byłam strasznie chuda, miałam długie rude proste włosy i zielone oczy. To był okres, kiedy bałam się ludzi, wolałam być sama. Wszystko zmieniło się pewnego letniego dnia, w moje szesnaste urodziny. Szłam jak zwykle zamyślona prostą drogą przez las. Nawet nie zauważyłam, kiedy się ściemniło. Nie wiedziałam którędy iść. Wszystko mnie przerażało. Zaczęłam biec przed siebie, aż nagle wpadłam na pewnego chłopaka. Był wyższy ode mnie o głowę, miał jasne włosy i niebieskie oczy. Był dość przystojny. Przytulił mnie do siebie.
Gdy się w końcu uspokoiłam, zapytał skąd jestem. Powiedział, że mnie odprowadzi. Miał na imię Jeremy. Bardzo miło mi się z nim rozmawiało. Mieliśmy podobne zainteresowania, również interesował się sztuką. Umówiliśmy się na następne spotkanie i tak zaczął się nasz związek. Przeżyłam z nim mój pierwszy pocałunek, pierwszy raz. Kochałam go, przynajmniej wtedy mi się tak wydawało.
cdn.
Inni zdjęcia: Zamek Czocha purpleblaackSparta 2praga - Opava wroclawianinMalina lepionkaSikora bogatka slaw300Troska. rainbowheroineNie ma Ciebie rainbowheroine‘Nie chciała się zgodz martawinkel9 / 03 / 25 xheroineemogirlx1407 akcentovaTurkusowo, fioletowo i w Pumie xavekittyx