Dzisiejszy dzień zapowiadał się na fajny. Co prawda nie mam żadnych planów na dzisiaj,ale co z tego? Dzień jest fajny i kropka. Czasami mam ochotę tak pochodzić po pokoju - ale to tylko jak mi się nudzi. Zawsze tak robie. Nie mogę siedzieć i nic nie robić. Wszędzie mnie jest pełno,nawet Kornelia i Miłosz tak mówią. A właśnie,Miłosz dzisiaj właśnie wychodził na świeże powietrze. Ja na niego takie wielkie oczy i naprawdę zazdrością wybuchnęłam. Przeciez mi siostry nawet nie pozwolą wyjść,a jemu co? Nie no,nie mogę być taka..Musze mu się dać nacieszyć. W końcu on na dwór mało wychodzi z tego co wiem. Aż dziwne,że tak nagle mu się zachciało.
- Po co idziesz? - zapytałam się go na korytarzu licząc na odpowiedź.
- Tak sobię. Ide podziwiać krajoobrazy. - aż mnie zaskoczyła jego odpowiedź. Ciekawe gdzie tu widzi krajoobrazy. Z trudem więc się powstrzymałam od śmiechu i odeszłam od niego. On poszedł za mną chwytając za ramię i podnosząc jedną brew zapytał: - Chcesz coś? - normalnie chciałam wybuchnąć. Jak on mógł w tej chwili zapytać sie o takie coś? Doskonale wiedział,że ja również chce iść z nim i sama dobrze wiem co mam sobie kupić,bo po co mu miałam mówić... Chce razem z nim wyjść,ale jak mu to powiedzieć jak on zacznie mówić swoje? Pozostawiłam to bez słowa i naprawdę już odeszłam. On nawet nie próbował iść za mną. Kiedy tylko doszłam do swojego pokoju zamknęłam się w pokoju i położyłam się na łóżku.
(...) Wrócił po jakiś 3 godzinach. Ja już strasznie zaczęłam się o niego martwić,nawet nie wiedziałam na ile może wyjść,ale mi nigdy na tyle nie pozwalano..Z tego co mi wiadomo miał być max 2 godziny. I nawet zabronili mu wychodzić. Karolina mi to wszystko opowiadała. Mówiła,że wcale się tym nie przejmował. Powiedział,że już wszystkie sprawy załatwił więc nie ma po co wychodzić już na dwór. Zastanawiało mnie tylko jedno: co on miał załatwić jak praktycznie wcale nie wychodził na dwór? Do takich spraw trzeba być na bieżąco.
(...) Po powrocie Miłosza od razu wyszłam z pokoju i zaczęłam węszyć po korytarzu szukając jakiś tropów. Miałam nadzieję,że Miłosz coś zgubił,a ja będę mogła to rozpowiedzieć i tak stane się sławna. Nie no,nie mogłabym tak zrobić Miłosz jest z naszej paczki,a jakbym tak zrobiła..Nie chcielibyście wiedzieć co by ze mna było. Chłopak od razu wyszedł z pokoju jak tylko mnie zobaczył. Wyglądał na zadowolonego,ręce miał w kieszeni.
- Pokazać Ci coś? - nie wiedziałam o co mu chodzi. Ale moja ciekawość...Lepiej z nią nie zadzierać.
- Co takiego? - od razu chwycił mnie za nadgarstek i zaprowadził do łazienki. Cały czas się teraz śmiał,a z kieszeni wyjął jointa. Spojrzałam na niego i powiedziałam: Coś ty,weź to ode mnie! Nie chcę tego widzieć na oczy,nie mieszaj mnie w to. Ale on na to nie reagował,powiedział,że to fajna rzecz i że jeżeli chce być w jego paczce muszę to spróbować. Nie,ja nie chciałam. Dobrze wiedziałam,że to jest świństwo chociaż mało o tym wiem. Wiem,że kiedyś Maryl to paliła. Powiedziała,że to nie jest zła rzecz,mnie to natomiast mało obchodziłam. Jeszcze raz spojrzałam na niego i powiedziałam:
- To możecie mnie wywalić! Ja nie zamierzam brać do gęby takiego świństwa! I jak ty możesz się nazywać prawdziwym przyjacielem?! - i wybiegłam z łazienki. Ten się wystraszył i od razu schował do kieszeni jointa. W sumie się cieszę,że tak zrobiłam,ale nie chce być wykluczona z paczki..Jestem tam od 2 lat i bardzo dobrze mi idzie w tym gronie. Każdemu można się wyżalić..Ciekawa jestem czy Karolina to próbowała,jeżeli nie może zdoła mi się jeszcze ją uratować od takiego nieszczęścia..Co też mu strzeliło do tego głupiego łba?!