Rozdział 7
"Pamiętasz koniec liceum? To jak płakałaś, gdy powiedziałem, że nie ide na tą samą uczelnie co Ty? Myślałem, że mnie za to znienawidzisz..."
-Mei pośpiesz się bo nie zdążymy- Alex poganiał mnie.
-Już idę- zeszłam na dół zadowolona.- Trzy lata, jak szybko to minęło.
-Taaa... Ciężko w to uwierzyć- zaśmiał się.
Wyglądał dzisiaj jakoś inaczej. Bał się czegoś, ale nie miałam odwagi zapytać. Przeczuwałam, że sam mi o tym powie.
-No to w drogę przystojniaczku- klepnęłam go w pupe i ruszyłam do drzwi.
-Uważaj bo cię jeszcze schrupię przed wyjściem- złapał mnie od tyłu i szepnął do ucha.- Na to zawsze jest czas.
-Kiedy stałeś się takim zboczeńcem- odwróciłam się i pocałowałam go.- Chodźmy już.
-No dobrze- mruknął i otworzył drzwi przede mną.
Rozdanie świadectw i dyplomów maturalnych trwało długo. Klas było tak wiele, że aż odechciewało się żyć.
Gdy wszystkie ceremonię się skończyły, wszyscy wręcz skakali z radości.
-Wracamy już- szepnął mi do ucha Alex gdy tylko wyszliśmy.
-Okey- uśmiechnęłam się do niego.
-Będziemy musieli porozmawiać- wyglądał na śmiertelnie poważnego.
W żołądku ściskało mnie przez rozmyślanie o tym o czym może być ta rozmowa.
Gdy wróciliśmy czekałam na to aż zacznie.
-Mei... ja... dostałem stypendium- wydusił.
-To świetnie- szczerze się cieszyłam.
-Ale nie na tej uczelni co ty- powiedział cicho.-Chcę tam studiować.
-Co? Ale gdzie?- poczułam się jakbym dostała obuchem.
-W Toruniu- powiedział to jeszcze ciszej.
-Gdzie? Przecież to prawie na drugim końcu Polski!
-Wiem, ale ja zawsze chciałem tam studiować- wyszeptał.
-Ale jak ty sobie wyobrażasz nas? Myślisz, że związek na tak wielką odległość przetrwa? To nie wykonalne- zaczęłam płakać.
-Damy radę. Będę przyjeżdżał na każdy weekend i każde długie wolne. Przetrwałmy to...
koniec się zbliża, już tylko 2 części ;3
jakoś smutno mi się robi na tę myśl -,-
Inni zdjęcia: Thursday quenKapcie pamietnikpotworaModlitwa jozefwielkiDaisy tezawszezle:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24