Rozdział 6
"Miałaś urodziny 24 grudnia, pamiętasz jak się wściekałaś, że od początku grudnia, w każde popołudnie i weekend siedzę u wujka? Myślałaś, że już cię nie kocham mimo, że spotykaliśmy się dopiero miesiąc. Gdy dzwoniłem do Ciebie w dniu Twoich urodzin nie odbierałaś. Cały dzień się martwiłem. Zdesperowany przyszedłem do Twojego domu minutę przed północą. Och, jak Twój tata się wściekł..."
Zaczęliśmy ze sobą chodzić na początku listopada. Codziennie się spotykaliśmy, aż w grudniu coś się zmieniło.
-Mogę przyjść do ciebie?- pytałam gdy szliśmy do domu.
-Muszę iść do wujka- odpowiedział nieco oschle.
-Aaaaa... Okey.
Tak było do przerwy świątecznej. Coś było nie tak. Coś ukrywał.
Czy on może mieć drugą dziewczynę? Nie on tak nie jest, a może jednak...
Do 23 grudnia nie spotkaliśmy się poza szkołą ani razu, nawet do mnie nie dzwonił.
24 grudnia w Wigilię, w moje urodziny zadzwonił, ale nie odbierałam. Nie chciałam już go więcej widzieć.
Alex był uparty dzwonił dziesiątki razy, ale nie zmieniłam zdania. Cały dzień spędziłam w pokoju zeszłam tylko na kolację wigilijną.
-Coś się stało?- mama zawsze wszystko widzi.
-Nie tylko źle się czuje- skłamał.- Możemy już jeść?
Rodzice spojrzeli po sobie.
-Tak skarbie- odpowiedzieli razem.
Wspólnie jedliśmy, wymieniliśmy się prezentami i śpiewaliśmy.
Czas mijał szybko i nawet nie zauważyłam kiedy minęła 23. Bawiliśmy się razem tak dobrze, że o wszystkim zapomniałam.
-Mei co ty na to żeby jutro odwiedzić twoich rodziców?
-Naprawdę możemy jechać do nich?- aż wstałam ze szczęścia.
-Tak to twój drugi prezent- dodał tata.
-Dziękuje, kocham was- rzuciła im się na szyję i wszyscy wylądowaliśmy na dywanie.
-My ciebie też- mama głaskała mnie po włosach.
Po chwili wymienili się spojrzeniami i zaatakowali mnie łaskotkami.
-Proszę, stop- zwijałam się ze śmiechu.
Przerwali gdy rozległo się desperackie pukanie do drzwi.
- Kto to może być o tej porze?- zapytał tata my tylko spojrzałyśmy po sobie i wzruszyłyśmy ramionami.-No dobra to ja otwórze.
Tata zniknął w korytarzu.
-Dobry wieczór, jest Mei?!- gdy tylko to usłyszałam pobiegłam do taty.
-Wyjdź! Nie chcę cię więcej widzieć!- wypychałam go wręcz.
-Mei, ale czemu?- był zdezorientowany.
-Olewałeś mnie, myslałeś, że się niedomyślę?- łzy same zaczęły lecieć po moich policzkach.
-Młody człowieku czy ty nie słyszysz co mówi moja córka?- tata się zirytował, on zawsze jest po mojej stronie.
-Ale ja muszę z nią porozmawiać!- podniósł głos.- Przez cały dzień nie odbierała moich telefonów martwiłem się. A teraz mi mówi jeszcze, że nie chce mnie widzieć, co by pan zrobił na moim miejscu?- zagioł tym mojego tate.-Mei, przez cały początek grudnia pracowałem żeby kupić coś wyjątkowego z okazji twoich urodzin- wyjął pudełko z kieszeni.-Proszę zobacz- podał mi je.
Bałam się otworzyć ten mały pakuneczek ale zrobiłam to. W środku był sygnet i pierścionek na obu wygrawerowane było "Na zawsze" pięknym pochyłym pismem.
-Zobacz co jest we wewnątrz.
Wyszłam pierścionek i zerknęłam.
Było tam napisane "Alex" a w sygnecie było "Mei".
-Przepraszam- wyszeptałam.
Alex zbliżył się i objął mnie swoimi ramionami.
"Cały czas po świętach byliśmy razem. Nie odstępowałaś mnie na krok. Twoja mama śmiała się z tego jak szalona, ale pozwalała Ci nawet u mnie nocować. Ufała nam, a mieliśmy tylko po 17lat... Mei, podobał Ci się tamten grudzień?"
cdn
coraz bliżej końca ;3
3.....