22
Zagięłam go na tyle, że zaczął się jąkać.
-Złapali go?- zapytałam spokojnie rozluźniając nieco atmosferę.
-Tak- uciekł wzrokiem jakby kłamał albo nie mówił całej prawdy.
-Uciekł przedwczoraj rano. Poszukują go, ale nie mają żadnych wskazówek co do tego gdzie może być- nie spojrzał na mnie ani razu mówiąc o tym.
-Ciekawie- poprawiłam się na łóżku.- Rozumiem, że zniknął bez śladu....- urwałam na chwilę.-Pewnie uciekł już za granice....
-To możliwe ale nie jestem do końca pewne- był nie pewny.
-Mniejsza... Co z Kuro? Pan doktor powiedział,że siedzisz tu od tygodnia bez przerwy- zmieniłam temat.
-Jest u sąsiadów. Bardzo przejęli się gdy dowiedzieli się o twoim zniknięciu i zaproponowali swoją pomoc w razie potrzeby- wyjaśnił spokojnie.
-Niech zgadnę tymi sąsiadami byli Kazikowie?- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Tak, a to źle?- trochę się przestraszył.
-Nie, oni są jak przyszywane wujostwo- w zasadzie to oni wychowywali mnie gdy mama umarła bo ojciec był cały czas w pracy.
-Mógłbyś się dowiedzieć kiedy mnie wypiszą?- przez ojca i jego brudne gierki straciłam zaufanie do szpitali.
-Dopiero co się obudziłaś i już chcesz się wypisać?-zrobił wielki oczy.
-Stęskniłam się za domem- chociaż tak naprawdę to mam ochotę wzorować każda część ciała domestosem.
-Ehh ... Zaraz pójdę się dowiedzieć ale....-zaczął się na kilka długich sekund.-Czy on.... cię zgwałcił?
Zastanawiałam się przez dłuższą chwilę czy powiedzieć mu prawdę czy okłamać dla jego świętego spokoju.
-Nawet jeśli to co zrobisz z tą informacją?- nie powiedziałam nic jednocześnie mówiąc o wszystkim.
-Czyli jednak- wyglądał na wściekłego na siebie i swoje postępowania.-To moja wina- szepnął i wyszedł.
Zostałam sama w pustej sali. Przez głowę przechodziło mi coraz więcej złych myśli. Możliwości miałam tak wiele. Od samo okaleczenia po samobójstwo.
-Tak szybko chcę nas pani opuścić?- w moje rozmyślania brutalnie wdarł się doktor.- Dziś się pannica obudziła i już chce wyjść.
-W domu będę lepiej się czuła. Szybciej wrócę do zdrowia- miałam nadzieję, że ten lekarz jest zapaleńcem i łatwo będzie go podejść.
-Tak pani myśli?- spojrzał na mnie spod swoich grubych szkieł.- Jeśli pani porozmawia teraz z psychologiem i on powie, że wszystko jest dobrze to nie mam żadnych przeciwwskazań.
-Dobra- trochę było mi nie na rękę takie wyście, ponieważ psychologa ciężko okłamać, oni widzą wszystko co ukryte między wierszami.
-W takim razie za 10 minut przyśle tu kogoś na rozmowę- doktor poprawił okulary na nosie i wyszedł z sali.
-Wiem jak to jest po gwałcie i wiem o czym teraz myślisz Kim- bąknął Lucky, a ja aż nie mogłam uwierzyć w to co od niego słyszę.-Będę cię pilnował na każdym kroku. Nie zostaniesz sama nawet na minutę.
Nie wiedziałam co powinnam mu odpowiedzieć. Nie miałam pojęcia, że jestem tak przewidywalna w swoich planach.
-Wiem, że się o mnie spod martwi, ale bez przesady. Nie mam zamiaru zrobić nic głupiego- próbowałam zagrania z twardą sztuką myśląc,że to zadziała.
cdn.
myślę, że po skończeniu tego opowiadania nie będę kończyła niemego krzyku....
mam pomysł na opowiadanie, ale bedzie krotkie przynajmniej tak myślę
Inni zdjęcia: 1461 akcentova;) virgo123;) virgo123;) virgo123;) virgo123:) dorcia2700Ja pati991gdJa pati991gd... sweeeeeetttJa pati991gd