Czasami czujemy jakby ktoś pisał scenariusz dla naszego życia. To niesamowite jak wiele decyzji podejmujemy intuicyjnie, czuję się wtedy jakbym już od początku, od dnia stworzenia wiedziała co zrobię w tej sytuacji&.a jednak nigdy nie wiem&i własne decyzje, które zdają się być zakodowanymi&wciąż mnie zaskakują& Tak samo jak zaskakuje mnie to jak wielką i jednocześnie małą władzę mam nad swoim życiem. Czym tak naprawdę jest władza nad własnym życiem ? Idę sobie własną drogą& jednak wciąż spotykam ludzi&każda spotkana osoba, zmienia moje trasę o pół metra w prawo lub w lewo&jednocześnie nie mam byt wielkiego wpływu na to kogo i kiedy spotkam& czy to nie jest niesamowite? Idę ulicą i wystarczy, że się potknę aby kogoś poznać, czasem tez wystarczy się uśmiechnąć, a czasem mieć odpowiedni nick na czacie& Mogę sobie wyobrazić, że sama tak zadecydowałam, że sama wybrałam tą stronę ulicy zamiast drugiej, że sama wybrałam ten nick&ale to nie jest tak& bo jednocześnie w tej samej chwili&ktoś inny musi pomyśleć, że nie może Cię minąć obojętnie& Więc czy my mamy jakąkolwiek władzę nad swoim życiem ? Wciąż nad tym myślę i zapewne zawsze będę&bo to temat rzeka& a może zwykły strumień&nigdy do końca nie wiadomo gdzie się zaczyna&ani gdzie wpływa ostatnia jego kropla& dlatego raz rozpoczęta myśl nigdy nie będzie miała swojego ostatniego dnia i swojej ostatniej chwili& być może moje myśli kiedyś umrą&ale zawsze na świecie znajdzie się ktoś&kto też o tym pomyśli&bo nie da się być jedynym& Jedynym można być tylko dla miłości& Jak zilustrowały to piękne słowa każda miłość jest pierwsza i ostatnia, najlepsza& Wątpię aby można było spotkać miłość wiele razy& bo aby była prawdziwa dwie strony muszą kochać w tej samej chwili, tak samo mocno i w tym samym momencie spojrzeć w swoje oczy, z tą samą fascynacją& Muzyka&nuty płynące z głośników, czy instrumentów&potrafi zdziałać cuda& pomaga zatopić się we własnym umyśle, wciąż na nowo kreować siebie& uwielbiam klasykę, tą smętną, ponurą& Yiurma&. Jego utwory są dla mnie przyczyną katharsis& wewnętrzne oczyszczenie jest bowiem jedyną rzeczą, która pozwala mi wciąż na nowo być sobą& Czasem człowiek zapomina się w wielkim świecie, biega, imprezuje, pali fajkę wodną i cieszy się tym&jak każdy& ale później&znów wraca dzień, kiedy to wszystko w pewien sposób się zaczęło& znów płyną znane nuty w głośnikach&i znów wraca stan umysłu, który pozwala pisać, pozwala czuć siebie&w środku. Czymś co jeszcze pozwala być sobą jest miłość&tęsknota& kiedy jesteśmy szczęśliwie zakochani&nie widzimy świata, żyjemy wciąż tym samym&sobą nawzajem..i albo urozmaicamy życie&albo toniemy w rutynie i tracimy piękno uczuć& jednak gdy tęsknimy&wychodzi siła uczuć, wychodzą nasze obawy, smutki, słabości& Biorę głęboki wdech, następnie wypuszczam powietrze&może jak zawsze&chociaż ten dzisiejszy oddech mógł być wyjątkowy& pomyśleliście kiedyś, że każde napisane przeze mnie zdanie w jakiś sposób mnie zmienia? A każde przeczytane zmienia was ? To są minuty życia, które tracę, lub zyskuję&to zależy tylko ode mnie& a tak naprawdę dowiem się o tym po śmierci& wiem&mając 20 lat bezsensownie jest pisać o śmierci&ale patrząc na ludzkie ciała, leżące bezwiednie na stołach w katedrze anatomii&człowiek zaczyna otwierać oczy&dziś mówimy na to mięso, preparat & a ja zastanawiam się, czy dłoń na której się uczę&nie pisała kiedyś w dzienniku takich myśli jakie dzisiaj mam ja& czy oczy, które leżą gdzieś spreparowane mogły dostrzec to co ja dzisiaj mogę& Mam nadzieję, ze tak&bo dla mnie& bez tego życie byłoby puste&zbyt puste& Możecie się zastanawiać po co ja to tak naprawdę piszę& dzisiaj piszę, bo tęsknię za kimś kogo bardzo kocham&i chociaż do spotkania zostały mi już tylko jakieś 22 godziny&to i tak nie mogę wytrzymać&13 dni&to mało dla odpoczynku&ale wiele dla serca& Zresztą&chyba zimowe wieczory są najlepsze na drobną analizę samego siebie, życia& kiedy piszę jest lżej& wyrzucam z siebie miliony myśli, które na co dzień zaprzątają mi głowę, a o których kiedyś mogę zapomnieć&i do nich tęsknić& Ostatnio wróciłam do wpisów w zeszytach, na fbl&z roku np. 2008&i wiecie co ? Ja się chyba w ogóle nie zmieniam& a może po prostu czytając niektóre kwestie łatwiej mi wrócić do tamtego stanu umysłu& wiem, ze kiedyś bardzo bałam się życia i ludzi& dzisiaj to życie i ludzie powinni bać się mnie& Bo chociaż czasem się potykam to w gruncie rzeczy nauczyłam się chodzić na wąskiej linie nad przepaścią i czuć wtedy jak na szerokim moście& Ale to nie tylko moja zasługa& to zasługa ludzi, którzy są dla mnie tym mostem&to ich słowa, ręce, nogi&sprawiają, ze mam po czym stąpać& I zapewne wiele z tych osób nie zdaje sobie sprawy z tego jak wiele dla mnie znaczą i ja wiele mogłabym o nich pisać oraz jak często piszę& bo pisząc o życiu pisze też o nich& to oni są moim życiem& uwielbiam oddychać tym samym powietrzem z bliskimi mi osobami