Wczoraj całe życie przelewciało mi przed oczami. Wracałam do domu samochodem, skrzyzowanie, wciskam hamulec...
Pedał wpadł w podłogę, zero reakcji, jedzie dalej. Kolejna próba, to samo.
Chyba tylko opaczność Boża mnie uratowała, że udało mi sie wytrącić prędkość, uciec na bok i nie wjechać pod tego tira.
Ten dzień utkwi mi w głowie do końca życia.
Właśnie życie... takie kruche.
W pare sekund zestażałam się o kilkadziesiąt lat.