Marzenia się spełniają cz. XXXVI
Po zjedzonej kolacji poszłam do pokoju , położyłam się na łóżku i mimowolnie zaczęłam gładzić mój jeszce płaski brzuch. Kochanie wiem, że gdzieś tam jesteś, będziemy rodzicami powiedziałam w pustą przestrzeń. Leżałam tak jeszcze chwilę po czym zasnęłam.
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Wstałam jak codzień spojrzałam w okno i poraz pierwszy od jakiegoś czasu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Za oknem świeciło słońce w końcu był już czerwiec więc nie długo wakacje. Poszłam do łazienki wzięłam prysznic, wsmarowałam w swoją skórkę balsam. Stanęłam przed szafą i jak zwykle nie wiedziałam co założyć. Pomimo tego, że mój brzuch był jeszcze nie widoczny nie chciałam, żeby ktokolwiek narazie wiedział o tym, że spodziewam się dziecka. Założyłam rurki ,a do tego luźną koszulkę , a na to sweterek. Włosy rozpuściłam, wykonałam delikatny makijaż.
- dobrze, że chociaż mdłości mi narazie minęły-pomyślałam i zeszłam na dół.
W kuchni siedzieli rodzice z Łukaszem i Patrycja, która kilka dni temu przeniosła się do Nas.
- dzień dobry- powiedziałam wchodząc
- dzień dobry córeczko jak się czujesz?- zapytała z troską rodzicielka
- dobrze - odpowiedziałam posyłając jej promienny uśmiech
- Ty....Ty się uśmiechnęłaś- powiedział zaskoczony Łukasz
- braciszku zobacz za okno jaki jest piękny dzień, a wtedy też u Ciebie pojawi się uśmiech- powiedziałam i wzięłam się do jedzenia płatków z mlekiem
- pamiętasz o dzisiejszej wizycie u lekarza?- zapytała Pati
- tak tylko przypomnij mi , o której godzinie?- zapytałam
- o 15- odpowiedziała
- hmmm to w takim razie muszę się zwolnić z dwóch lekcji- powiedziałam
- zadzwonie do Twojej wychowawczyni i Cię zwolnie - oznajmiła rodzicielka
- córeczko, a powiesz o dziecko rodzicom Marcina?- zapytał nagle ojciec
- nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym- powiedziałam
- nie spiesz się z jedzeniem, odwiozę Cię do szkoły- powiedział Łukasz
- dzięki- powiedziałam
Kiedy zjadłam , wzięłam torebkę i poszłam do samochodu, w którym już czekał mój brat. Kiedy wyjechaliśmy już na ulicę, zauważyłam bardzo dobrze znane mi auto. To byli policjani, którzy zostali przydzieleni mi do ochrony.
- czy im się to jeszcze nie znudziło?- zapytałam
- to jest ich praca, a jak sama dobrze wiesz, że musisz mieć ochronę- odpowiedział
- powiedz mi po co taka ochrona, skoro nie potrafili ochronić Marcina, a w moim przypadku im się to uda?- zapytałam z sarkazmem
- siostra posłuchaj mnie, jesteś w ciąży będziesz matką i musisz dbać teraz o swoje jak i tego maleństwa bezpieczeństwo- powiedział stanowczo Łukasz
- wiem, ale Ja się boję , że coś mu się stanie- powiedziałam smutnym głosem
- nic Tobie i Jemu się nie stanie, ponieważ Ja na to nie pozwolę rozumiesz- powiedział i złapał mnie za rękę po czym ścisnął
- dziękuje , wiesz , że jesteś najwspanialszym bratem na świecie- powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam
- no ba, a teraz wysiadaj bo się spóźnisz- powiedział. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jesteśmy już pod szkołą. Wysiadłam z samochodu po czym pomachałam bratu i ruszyłam w stronę szkoły. Kiedy błam na dziedzińcu zobaczyłam Łukasza stojącego z Wiki.
Bałam się, żeby nic tylko mi nie zrobił. Niby wiedziałam , policjanci są w pobliżu, ale bałam się, że nie zdąrzą pojawić się w odpowiednim momencie. Głośno przełknęłam ślinę i ruszyłam dalej. Po chwili poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę Kiedy się odwróciłam zobaczyłam za sobą Łukasza.
- puść mnie- syknęłam
- masz nie zeznawać inaczej źle skończysz jasne- wysyczał
- właśnie, że to zrobię, nie pozwolę aby tacy mordercy jak Wy chodzili wolni- powiedziałam i wyrwałam rękę. Po chwili przy mnie znaleźli się policjanci.
- co tu się dzieje?- zapytał jeden z Nich
- nic rozmawiam z koleżanką- powiedział Łukasz, patrząc na mnie wrogim spojrzeniem
- Tomasik Ty lepiej stąd odejdź bo zaraz Cię zgarniemy za groźby i jak się domyślam dilowanie tutaj- powiedział drugi
- Powiedz bratu, że nie długo wyląduje tam gdzie jego miejsce- wycedziłam przez zęby
- jeszcze zobaczymy- rzucił i odszedł
- wszystko w porządku?- zapytał ten pierwszy
- dałam sobie radę bez Was, bo refleks to macie nie samowicie szybki- powiedziałam z sarkazmem
- myśleliśmy, że to Twój kolega, dopiero jak się przyjrzeliśmy zauważyliśmy, że to Tomasik- powiedział drugi
- dobra, a tak wogóle jestem Laura,a Wy?- spojrzałam pytająco
- Ja jestem Kamil- powiedział pierwszy
- a Ja Dominik- powiedział drugi
- aha miło mi Was poznać , a teraz wybaczcie muszę już iść bo spóźnie się na lekcję, a i uprzedzam dzisiaj wychodzę wcześniej- powiedziałam i odeszłam
Kiedy podeszłam do przyjaciół od razu usłyszałam falę pytań.
- czego od Ciebie chciał Łukasz?- zapytał Rafał
- kim są Ci kolesie co z Nimi rozmawiałaś- zapytał Kuba
- A więc Łukasz jak zawsze chce tego samego, abym nie zeznawała.
- A Kamil i Dominik są moimi ochroniarzam tzn policjantami, którzy mają mnie ochraniać- powiedziałam
-Ale oprócz Nich masz jeszcze dwóch osobistych ochraniarzy czyli Nas- powiedział Rafał
- tak oczywiście Rafi- kiedy to powiedziałam uświadomiłam sobie, że tak do Niego tylko mówił MArcin. Chłopak to zauważył i od razu mnie przytulił.