Hej!
Jestem Karolina, mam 18 i jestem tutaj, ok, jasne, przede wszystkim po to, aby schudnąć, ale również w celu zmian we własnym życiu. Od niedawna jestem pełnoletnia. Prawnie mogę więcej, fizycznie i psychicznie, czuję, że coraz mniej. Dziś całe życie przeleciało mi przed oczami. Ja nawet nie stoję w miejscu... Ja po prostu się cofam, obniżam, spadam w dół. Z moim życiem jest coraz gorzej. I wydaję mi się, że jedyny plus tej sytuacji jest taki, że zdaję sobie z tego sprawę. Założyłam tutaj konto, ponieważ wiem, że jest tutaj wiele dziewczyn, które prowadzą tu taki jakby wirtualny pamiętnik, w którym opisują nie tylko relacje z odchudzania, ale również z prywatnego życia. Podoba mi się takie coś. Lubię się dzielić tym co się u mnie dzieje, obojętnie czy jest dobrze czy źle, a do tego jak pisałam wyżej pragnę schudnąć. Jestem otwartą osobą, nienawidzę owijać w bawełnę, oczywiście czasem, gdy tego sytuacja wymaga, trzeba skłamać, ale ogólnie jestem szczera. Być może nadmierna uczuciowość nie powinna iść z twardym stąpaniem po ziemi w parze, to właśnie w moim przypadku tak jest. Jak to się dzieli? Zbyt uczuciowa jestem do facetów, szybko się przywiązuję, w związku nie myślę o sobie tylko o drugiej połówce, jestem w stanie oddać wszystko osobie, do której coś czuję oraz niesamowicie się poświęcić i rzucić wszystkie dotychczasowe plany na rzecz osoby, którą kocham. Za to, to moje twarde stąpanie po ziemi ukazuje się, gdy mam do czynienia ze wszystkim wokół prócz facetów. Gdyby to, że jestem za gruba było moim jedynym problemem to byłabym chyba jedną z najbardziej szczęśliwych osób na świecie mających tylko jeden problem. Otóż moje życie i sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż się wydaje. Ja nawet sama w to nie wierzę. Nie wiem jak mam to tutaj opisać, spróbuję jak najprościej. Jak wspomniałam mam 18 lat. Od osób starszych ode mnie słyszę teksty typu 'Piękny wiek', 'Jak ja bym chciał mieć znów 18 lat', 'Co to się wyprawiało mając tyle lat', gdy to słyszę mam ochotę odpowiedzieć: Aha, to fajnie. Ale nie, nie jest wcale fajnie, zwłaszcza mi, a może tylko mi? Sama nie wiem. Widzę na Facebooku, Instagramie, moich równieśników, wszyscy szczęśliwi, ganiają z imprezy na imprezę, wstawiają pełno zdjęć, jacy to są szczęśliwi. Moi byli 'przyjaciele' bawią się naprawdę cudownie... Tak cudownie jak ja kiedyś. To nie jest wcale tak, że ja przez całe życie czuję się beznadziejnie, wręcz przeciwnie. Były czasy, gdy ja również czułam, że żyję, gdy miałam fajnych znajomych, gdy chodziłam na imprezy, gdy byłam szczupła, śliczna i większość chłopaków chciało się ze mną umówić, a naprawdę było tak... Do czasu, aż w końcu uległam, znalazłam chłopaka, którego zawsze chciałam mieć, bo odkąd pamiętam, zawsze chciałam komuś dawać miłość, uczucie i ciepło. Podczas mojego pierwszego 'związku' traciłam powoli znajomych, przyjaźnie się rozpadały, ja poświęcałam cały czas mojemu chłopakowi, powoli tyłam... Przestały mnie interesować imprezy, koleżanki, był tylko On, tak On mnie zostawił. A ja zostałam sama, smutna i jeszcze do tego grubsza. Fakt faktem zostałam obdarowana przez naturę ładną twarzą i chyba tylko to mnie ratuje jeśli chodzi o wygląd. Zmieniłam szkołę, poznałam kilka nowych koleżanek, jednak wszystkie znajomości znów się rozpadły, gdy znów łapczywie szukałam sobie kolejnego chłopaka. Tak wiem, jestem żałosna. Obecnie moja sytuacja wygląda tak, że mam chłopaka. Różnie to między nami bywa. Nie jest tragicznie, ale nie jest też cudownie, jednak muszę przyznać, po prostu tak w miarę ok. Jak to już normalka u mnie to ja okazuję więcej uczuć, ale nie dziwi mnie to, bo jestem niesamowitą przylepą, jeśli chodzi o facetów jak już wiecie. Jednak dziś dostałam białej gorączki i właśnie stąd wzięło się to moje nawiązanie do tego, że całe życie przeleciało mi przed oczami, gdy dziś mój chłopak pojechał sam z ojcem na wakacje, na które mieliśmy jechać wspólnie i siedzi w tej chwili nad morzem z córkami kumplów Jego ojca i innymi dziewczynami i ma mnie gdzieś i będzie miał jeszcze cały tydzień, choć napiszę mi na odwal się na Messengerze kilka słodkich wiadomości. Nie, to nie załatwi sprawy. Dzisiaj się porządnie wkurzyłam. Mam już dosyć. Kłamstw, oszustw, wykorzystywania wykorzystywania, mojej dobroci i wykorzystywanej wrażliwości, przez takich właśnie ludzi. Mam 18 lat, a czuję się jakbym miała 81 lat, całe życie za sobą, a moją jedyną rozrywką było chodzenie do kościoła. Nie uwłaczając babciom, bo pewnie niektóre mają więcej chęci do życia niż ja. Przykro mi się robi, gdy sobie o tym pomyślę. Niby mam całe życie przed sobą, a mi się szczerze mówiąc nie chcę żyć. Straciłam prawie wszystkich znajomych, w szkole mi nie idzie, mój chłopak na dobrą sprawę ma mnie gdzieś, do tego jestem gruba. Został mi jeden przyjaciel i jeden kolega no i mój chłopak, a jakieś koleżanki, nic, zero. To jest dołujące. I pewnie dalej tkwiłabym w tym i schodziła coraz niżej... Jednak dziś poczułam jakbym dostała jakąś siłę, jakieś olśnienie, jakiś prześwit lepszego jutra. Nie chcę zmarnować tego co dziś, nie wiem, dostałam? Pierwszy raz od pewnego czasu poczułam, że naprawdę mam szansę coś zmienić, że jeszcze nie wszystko stracone, że może być dobrze, że mogę mieć wspaniałych przyjaciół, cudowne życie i do tego świetną figurę. Nie ma ludzi idealnych, wiem, ale ale są tacy, którym nie wiele do perfekcji brakuje i ja właśnie chcę do nich należeć. Chcę się zmienić nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Owszem, mojej bezpośredniości nie zmienię, zawsze będę zadziorna, ale ja to lubię, ta cecha mi odpowiada, tak samo jak to, że czasem bywam słodka, chcę się jednak pozbyć kierowania uczuciami wobec ludzi, którzy na to nie zasługują. Chcę się wysoko cenić, chcę być trudna do zdobycia, chcę być piękna, bo wiem, że mogę, ze stopnia ładnej do pięknej nie jest wcale taka długa droga, chcę mieć cudowne ciało i intrygę w oczach, która będzie prowadzić do depresji mężczyzn, którzy nie mają u mnie szans. Pragnę słodkiej zemsty, potraktowania mojego obecnego chłopaka, tak jak On mnie i byłego tak, aby marzył, by do mnie wrócić, co oczywiście się nie zdarzy. Nie chcę, abyście pomyśleli, że moim jedynym celem w życiu jest to co pomyśli o mnie mężczyzna, bo z tego co tutaj napisałam na pierwszy rzut oka to z tego wynika. Otóż nie, ja chcę po prostu dokończyć kilka spraw z pewnymi osobami po swojemu. Chcę być z siebie zadowolona, stawiać swoje dobro na pierwszym miejscu, odświeżyć stare znajomości i zacząć chodzić z moim przyjacielem i jego znajomymi na różne imprezy. Bardzo chcę poznać nowych ludzi i olśniewać. Etap siedzenia w domu, bycia szarą myszą w tak młodym wieku dobiegł dziś końca. Obchodzę dzisiaj imieniny i wydaję mi się, że moje otrzeźwienie się z tak beznadziejnego życia jest najlepszym prezentem jaki mogłam dostać. Dobrze wiem, że będzie ciężko, że pojawią się momenty zwątpienia, że będzie brakować mi sił, ale będę miała przynajmniej świadomość, że ani się nie cofam, że nie stoję w miejscu tylko idę do przodu, ku wymarzonemu życiu. Jeśli chodzi o opis mojego życia to już koniec. Podziwiam osoby, które dotrwały do końca, bo z reguły, gdy człowiek widzi tak długi wpis, zupełnie nic nie znaczącej osoby, to od razu go omija, więc jeśli jesteś tutaj i to czytasz to bardzo Ci dziękuję, ponieważ to miłe, że zainteresował Cię mój jak do tej pory marny żywot.
Teraz trochę o odchudzaniu, bo to naturalne, że większość z was to interesuje najbardziej.
Moją dietę podzieliłam na dwa etapy.
I ETAP: OCZYSZCZANIE ORGANIZMU Z TOKSYN POPRZEZ GŁODÓWKĘ LECZNICZĄ
Ten etap będzie trwał 20 dni. Pierwsze 10 dni to głodówka, drugie 10 dni to wychodzenie z głodówki. Tak wiem, że gdy wiele osób słyszy słowo 'głodówka', to zaraz ma w myślach, nastolatki, które bawią się w nic nie jedzenie, bo chcą być modelkami, później zjadają zawartość całej lodówki i znów nic nie jedzą. Ja chcę zastosować głodówkę zupełnie inaczej. Głodówka to odnowa organizmu na nowo, a ja chcę zacząć odżywiać się zgodnie z moją grupą krwi, czyli wyeliminować wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego, inaczej przejść na weganizm. Głodówka oczyści mój organizm z toksyn. Przeczytałam wszystko ze strony www.glodowka.pl, oglądałam filmiki kobiet na youtube, które są niesamowicie zadowolone z 10 - dniowej głodówki, a nawet poradziłam się lekarza. Jestem doinformowana na ten temat. Wychodzenie z głodówki, to odrzucanie soli, nie spożywanie produktów mlecznych, które obciążają nasz przewód pokarmowy, wyeliminowanie wszelakich tłuszczy i kroczkami dochodzenie do pełnego, zdrowego jadłospisu.
II ETAP: DIETA WEGAŃSKA, SPORT
Mój lekarz stwierdził, że osoby nie spożywające produktów pochodzenia zwierzęcego są szczupłe. Patrząc na moją doktor, to ta teza się potwierdza. Więcej informacji na ten temat, gdy dzielnię przejdę pierwszy etap.
Bardzo proszę o wsparcie :).