TRZECI RAZ TO PISZĘ i zaraz mnie coś trafi...
Wyżej w komórkowej jakości Control Chief, czyli ruda poczwara, która chciała mi raz urwać ręce. Z początku naszej krótkiej współpracy, aktualnie ma wolne, bo rozciął sobie nogę dość głęboko...
No cóż, jeśli chodzi o konie, w około których aktualnie się kręcę to są to głównie:
Night Time - trzylatek, dziś pierwszy raz na nim siedziałam, aktualnie lonżowany i zajeżdżany. Super spokojny, przyjacielski :) Od zeszłego piątku wałaszek.
Control Chief - zdjęcie wyżej, ruda małpa i wredota, był na etapie pozbywania się energii na lonży, niestety, rozciął sobie poważnie nogę.
Turcja - starsza kobyłka, taka do jazdy, żeby można było coś z nią jeszcze porobić kiedyś. Dziś zabrana na łąkę, wybiegana, wyszalana i wyganiana po polu. Ścigała się z młodym i nawet go przegoniła ;)
Nambi - pięciolatka, podjeżdżona, jeszcze do dorobienia.
Coś jeszcze przybędzie do opieki w najbliższych dniach, do tego dochodzą dwulatki, które trzeba czyścić, macać i podnosić nóżki :) Ogółem całkiem przyjamnie, no może poza wyjątkami (jak Nid dziś, wczoraj i przedwczoraj, kiedy to próbował nas roznieść razem z całą stajnią, kiedy próbowaliśmy mu przemyć rozerwany rzep ogonowy, huhuhu...).
Do tego prawie robię za niańkę trzylatka, któremu należy opowiadać bajki o owijarkach, ciągnikach i zaczepach wałowych, a on otwiera książkę od genetyki zwierząt i mówi "o, to jest chromosom!"... O matko.
Pozdrawiam serdecznie, ludziska :)
Jeszcze się nie zabiłam ^^