Kocham ten obraz.
Zawsze chciałam być Syreną.
I pływałabym tak po kres świata....
Naga....
Bez wstydu....
Z pięknymi jedwabistymi włosami unoszącymi się lekko w wodzie...
Chciałabym...
Zanurzyć się w głębinach oceanów...
W tych czeluściach wolności....
Wyzwolenia...
W tej toni miłości
Braku wstydu i radości z życia...
W odmęcie ekstazy...
MIłością otoczyłabym wszystkie delfiny
rekiny i płaszczki.
I kałamarnice.
I inne zwierzęta wodne, które nie wiedzą, co to nienawiść.
Nie potrafią krzywdzić.
I byłabym naprawdę szczęśliwa.
Bez zła, bez wojen..
NIgdy więcej nie dosięgnęłaby mnie antypatia.
Marzę o takiej prawdziwej agape.
jednak mam świadomość, że na tym świecie raczej jej nie znajdę.
Już niedługo dokonam żywota.
I poproszę Boga o taką rybią płetwę.
A może nareszcie dostanę miłość...