Nie wyrzucaj
Szkoda mi wolności zysków
Rano się budzę nie widzę Ciebie
Szczęście może jest
Umarło zadowolenie
Wiele strat w odcieniach szarości
Korzyści jakieś takie neonowe
Nie czuje tego przez dzień cały
A w nocy tak wiele tracę
Kontynuując monolog
Wierszem pisany
Uczucia wylewając na papier
Którego kształtu tak łatwo pozbawić
Mnożąc emocje dzielone słowami
Kolejną noc bezsenną spędzić
Wyrzucając to z siebie