zachciało mi się zrobić wczoraj placek ze śliwkami.. znaczy najpierw zachciało mi się zrobić pieguski, ale nie miałam ani czekolady ani orzechówm, a dymać do sklepu mi się nie chciało..więc został placek :)
och.. tuż obok mnie trwa budowa domu.. a mój głupi pies siedzi przy płocie i szczeka na tych robotników.. raz słyszałam na wiatracznej szczekanie mojej Mili w domu, byłam wtedy z M. i jak zaczęłyśmy się śmiać z tego psa to aż do żyrardowianki nam się zeszło.
gdyby nie ta akcja z przemeldowaniem się, to bym się na ten tydzień umówiła z instruktorem i by było po kłopocie..ale nie, ja jak zwykle na sam koniec wszystko załatwiam i się urządziłam, że we wrześniu będę zdawać :/ bo jak uzgodniłyśmy ''Karolina'' przynosi pecha
muszę chyba posprzątać w pokoju, piosenki Maroon 5 mnie do tego zmuszają...
ostatnio chodzi za mną penne z brokułami, szynką w sosie śmietanowym.. czy ktoś chciałby mnie znowu zaprosić do Marrakeshu? :D