Każdy znajdzie swoją nibylandię.

Na trochę zniknęłam. Ale tylko stąd. Nibylandia mnie wciągnęła na dobre. Właściwie działo się tyle, ze nie wiem z czym tu powrócić.

Zostałam zaatakowana i przesiąknięta emocjami. Róznymi. Tymi złymi, dobrymi i zaczarowanymi.  Potem były równie zaczarowane słowa. Podziękowania. Za tą magię. Za to dobro. Niesamowite, ile człowiek potrafi dać drugiemu człowiekowi. Zawładnąć jego emocjami. I ile może odebrać.  Czasem czuję się trochę jak dobra wróżka. Przez to, że pomagam zacząć, przemienić niemoc w moc. I przez to, że ponoć daję motywacyjnego powera i jestem przykładem, który spełnia marzenia robiąc to co się kocha i lubi. Choć samej mi trudno w to uwierzyć. Słowa dają moc.  I jeśli wygląda to tak na zewnątrz to staram się z tym utożsamić. 

Cytując Kogoś - The sky is no limits -    dopiero teraz doświadczam, że możliwości jest tak wiele. Absolutnie nie można się ograniczać. Nowi ludzie, nowe cele, nowe historie. To trochę jak sience fictions gdzieś jest druga rzeczywistość. Coś co robimy tu i teraz może potoczyć się zupełnie inaczej gdy dokonamy trochę innego wyboru.

Każdy ma swój Neverland. Nie trzeba być nienormalnym. W zasadzie wszyscy przejawiamy w jakiś sposób swoją dewiację. I wcale nie potrzebujemy do tego psychoterapeuty. Żyjemy po to by czuć to co jest piękne i to co boli.  

Jestem chyba osobą, która potrzebuje pozytywnego dopingu. Nie mniej jednak co mnie nie zabije, to mnie wzmocni też się sprawdza w moim przypadku. Każde słowo, które padło po tym wszystkim traktuję jako dowód, że wszystko idzie dobrym torem. Od tych co nie wierzyli, a zauważyli. Good Job. Od tych, co nie wierzą wciąż a sami nie są lepsi. Od tych co po cichu próbują się zainspirować.  Za to, że jest to inne. Nie byłabym tu i teraz, gdybym nie wierzyła sama w siebie i stawiała sobie zasady.   Wierzę, by zyskać trzeba też dać siebie. Wszystko, co nas otacza jest wahadłem. Wahadłem złego i dobrego. Emocji ludzkich.  Dlatego wciąż chce doświadczać tych wszystkich zmian.

http://patisokol.natemat.pl/53211,cisza