nie dodałam nic , przez ponad 2 tyg. bo nie miałam dostepu do inter. Nic kurwa nic, przepraszam za wulgaryzmy , ale wszystko sie sypie. Nie trzymam sie diety, troche biegam, byłam ostatnio na basenie ale no do jasnej cholery wciąż nie moge sie zmotywować. Trudno, bede tyć i bede grubą świnią, jeszcze większą niż teraz. Narzekam, nic nie robie z tym, jezu zabijcie mnie , mam dość. Chce być chuda. Nie , nie ''akuratna'', nie ''szczupła'' , nie , nie , nie. Chuda.
Zaczyna sie we mnie odzywać ta chora strona, która krzyczy i nigdy nie jestem w stanie dostatecznie jej uciszyc, cholera, to sie nie kończy, takie koło sie zamyka, ale chce byc chuda. Bardzo. Pomóżcie mi , prosze, bo już nie wiem co ze sobą zrobić...