Od kogo zacząć? xD Może P. W sumie on podobnie jak E. Jak sie dossał to koniec.Tym jęzorem jakoś tak wszędzie. Niezgrabnie i niezgranie. ;o Wtedy jeszcze nawet ten język mogłam przeżyć ale gdyby UMIAŁ nim normalnie jakoś. Ale po co, najlepiej wsadzić go do nosa prawie. :P I obślimtać Cie całą. I za szybko I jeszcze jak jakiś parowóz. Pociąg. Jakby chciał mnie połknąć...łe. Ćma lata. I ani zakończyć jakoś normalnie, całusem, tylko odrywa się NAGLE że nawet się nie spodziewałam. I wielce ucieszony.
...3ch. Ja się spodziewam miłego buziaka a ten otwiera paszczę i poprostu usta przykleił do moich ust otwarte szerzej niż u dentysty. I jeździ językiem w kółko. I tak cały czas. CIĄGLE. Ewentualnie zmienia kierunek wirowania. xD Tzw. mikser. Ahhahahahaa. Pralka. Wróciłam do domu, i zamiast uśmiechu na twarzy miałam sztywną szczękę z bólu. + ślinił mnie tak, że w dzień wstydziłam się z nim całować. Bo jak ja potem wyglądam, cała mokra! Obślimtana od brody do nosa. To samo E. Kiedyś po buziaku jak się przytuliłam do niego to musiałam wycierać się w jego kurtkę. I głupio powiedzieć nie śliń się tak!
K.. a'la Dupczak- Gigant. Mistrzu po prostu. Nie można tego nazwać ani całowaniem ani nawet gorzej- 'lizaniem'. Najpierw sam buziak ale taki jakiś jakby mu sie spieszyło, z takim mega impetem buziak, mega głośny jakby chciał mnie wyssać i z takim samym impetem sie odkleił. Faza 2- wdmuchiwanie. xD Nie wiem co to miało być. Chyba próbował całować ale zamiast tego wyglądało to tak jakby chciał mnie napompować jak balona. Faza 3- Myślałam że może TYM RAZEM się uda. Ale nie. Wsadził język i wyciągnął
I tak kilka razy. I to wszystko.
Pan Piramida- miał duże miękkie usta, i całował mmmm. Nawet umiał użyć tego nieszczęsnego języka Baaardzo zgrabnie. ^^ Wolno. Przynajmniej jemu nigdzie się nie spieszyło. Najpierw tak usta + usta, język + język, ale tak delikaaatnie, fajnie. A nie jakieś miksery&
I ON- + uczucie..Niezastąpiony. Naprawde. Aż się zdziwiłam....las, gwiazdki na niebie, szum drzew i same usta, delikatne buziaki. Wolniutkie i delikatne ale jednocześnie takie mmm& Normalnie ahhh. Wróciłam do domu taka radosna i uśmiechnięta&było poprostu baaardzo przyjemne. Jak nigdy. Z nim mogłabym się całować całymi godzinami. W sumie tylko on tak naprawdę potrafił. No i poprzedni ale to jeszcze nie to, pozatym za mało z tamtym żeby stwierdzić tak bardziej&I na pożegnanie WKOŃCU&Umiał dać normalnego całusa. Mięciutkiego takiego. Że te usta tak się miękko tylko zetknęły. I tyle. A nie wielkie show pod klatką czy coś.
Chociaż jeden..
Aaaaaaaa. I mi nie dyszał nad uchem. Ani nie ślinił. Ani kutfa nic z podobnych rzeczy.
GR- W sumie zaczął tak bez wstępu tylko tak jakby...hm...odrazu tak mocno? Właściwie on mnie cały obejmował tymi ustami. A to wargi powinne tak między sobą&
Troszkę za szybko. TROOOCHĘ za szybko!! Starałam się go zwolnić ale niezbyt mi to wychodziło. Trzymał się chłop swojego tempa. :D iii nie było tej miękkości przy całowaniu
I zakończenie takie....bez żadnego zwolnienia tylko takie jakieś mocne. Ale w sumie nie tak źle.
Irytuje mnie zamiast buziaka na pożegnanie wielkie 'lizańsko'
Jakby NIE MOŻNA NORMALNEGO CAŁUSA
A buziak z uczuciem a bez się bardzo różni.
Ta druga. :*
Czy K~~~~ wie kto idzie?