noc mi okropnie zleciała. jestem nie wyspana i ciągle zmęczone. nie lubie tego stanu.
nie wiem dlaczego od kilku dni nie przesypiam nocy. dziwne.
rano musiałm iść do kościoła, ja pierdole. masakra jakaś.
wjebałam 30 min. temu koktajl bananowy, 2 cukierki, kawałek sernika i kremówke, naszczęście wszystko poszło do kibla (twix rulez)
więc nawet okej. dziś ćwiczę, ćwiczę i jeszcze raz ćwiczę. muszę się postarać, kurwa muszę.
jak na tą chwile jakieś 350 kalorii, mam nadzieje że nie bd musiała edytować.
psychicznie jest ciężko, nawet bardzo.
siema