Ku pamięci kochanego Chetosa...
Kochanej myszki, ktora pare dni temu nie wytrzymala ze mną i zginęła;(
Tak eS,nie zdechla nie tyntyryntyn tylko zginela jako czlonek rodziny;(
Takie małe stworzonko a dało wszystkim tyle radości;-)
Deszczowo,wilgotnie, kicham, kaszle, łamie mnie w kościach (chyba sie starzeje)....grr....
co za pogoda!