.
.
.
.
.
egzystencjalna zaraza mnie dziś dopadła.
jest mi smutno, tęsknie, potrzebuje towarzystwa,
a jednocześnie nie mam ochoty się do nikogo odzywać...
potrzebuje jakieś bratniej duszy, kogoś komu się wygadam,
wymarudze... kto wysłucha, zrozumie... kto zapuka do drzwi
dokładnie wtedy kiedy będę tego potrzebować.
czemu człowiek jest takchujowo skonstruowany???
i czemu wszyscy w około to albo tylko
o sobie chcą mówić albo pieprzą o samych pierdołach??? przecież
nie tylko ja myśle o rzeczach bardziej skomplikowanych niz o tym
czemu kasia obgadała basie, a jak to krzyś pracuje odkąd dostał się na
wyższe stanowisko albo jak to ania strasznie się pokłóciła poraz kurwa,
setny ze swoim chlopakiem! Boże! gdzie się podziali normalni ludzie???
samotnie mi.
a dni ulatują... zbyt szybko.
.
.
.
.
.