.
.
.
.
.
podsumowując- próbuję przystosować się do myśli, które powinny przodować we wnętrzu mojej czaszki.
muszę je nieco sobie ponarzucać ponieważ wiosenno-letnie przesilenie znów próbuje rozpraszać.
chciałabym polubieć brak czasu. Chciałabym zacząć robić wszystko żeby było go jak najmniej ale
czasem niestety nie mam na to ochoty, najwyraźniej lenistwo mnie lubi. pozatym problemy finansowe zaczynają
działać mi na nerwy. jak nie urok to sraczka... i teraz czas na ingerencję od strony wspólokatora.
Ale nie! tym razem się nie dam i pokażę że potrafię być stanowcza i konsekwentna!
a tak pozatym to doczekać się juz nie moge kiedy zacznę studia :)
jaki to paradoks, że człowiek najpierw garnie do pracy i usamodzielnienia się żeby potem po jakimś czasie
znów zatęsknić za szkołą i przymusem nauki. Jakbym mogła- serio wolałabym się uczyć. Z tym że kiedy już się zgodzisz na
samodzielność i uzależnisz się od niej - z pracy zrezygnować już nie możesz... uf. byle do 60-tki.
lol
.
.
.
.
.