Chyba jesień źle na mnie działa. Źle. Stanowczo. Dalszy brak perspektyw na przyszłość niszczy. Chyba kopnę się w tyłek i ogarnę. Ogólnie trzeba byłoby ustalić: ' albo w prawo, albo w lewo'. Sama nie wiem, co jest i jak jest. Teoretycznie miałoby to sens. A co mówią inni? Od początku jest mówione lepiej nie. No więc może faktycznie LEPIEJ NIE? Bez jakiejkolwiek inicjatywy z drugiej strony, nie ma sensu..! Chyba trochę za bardzo Cię wyidealizowałam. Myślę, że teraz w małej mierze zależy to ode mnie. Niby mimo wszystko chcę, ale z drugiej strony po co pakować się w jakieś bagno bez przyszłości? Mimo wszystko chyba dalej chcę wierzyć, że się uda. I nie chcę byś patrzył na mnie jak na każdą inną. Chyba bym tego nie zniosła, dlatego proszę o konkrety. Wiem. Marudzę, ile można do cholery? Można długo, szczególnie kiedy dookoła wszyscy są zadowoleni, tylko nie Ty. Chciałabym, żeby to wszystko było takie proste i oczywiste. Bym mogła wkońcu powiedzieć całemu światu- tak, jestem szczęśliwa!