Położyłem sie przed chwilą na łóżku
Zacząłem myśleć, wszędzie wokół zapanowała cisza, nawet we mnie co sie nieczęsto zdarza.
Zacząłem sie modlić... Tak po swojemu
Szeptałem wpatrzony w sufit, z kimś kogo większość nazywa Bogiem, Allahem, Kriszną.... lub używa określenia z pośród tysiąca innych...
Dla mnie mój Bóg jest nienazwany...
Nie ma imienia, jest po prostu "Przyjacielem"
Nie potrzebuje kościołów, bo jest zawsze przy mnie
Jestem jego jedynym wyznawcą
Nie chce ofiary ani modłów, bo ma mnie za swojego przyjaciela
Gdy sie tak wyciszam, wpatruje w jakiś punkt i rozmyślam, rozmawiam z nim...
Zadaje pytania, prosze o pomoc... Wiem, że Bóg jest we mnie..
Więc wsłuchuje się w siebie, w ten najcichszy głosik który zagłuszyć może nawet tykanie zegara...
I nim sie kieruje gdy musze podjąć ważną decyzje, nie wiem co mam zrobić i czuje sie zrozpaczony albo prosze o siły... Czy po prostu chce podziękować za pomoc...
Wyciszam serce i uczucia...
Wyciszam rozsądek i mózg...
Zostaje tylko "to"
Dziś On przekonał mnie o jednym... wytłumaczył mi...
Życie to jak wchodzenie na szczyt wielkiej góry - im wyżej jesteś, tym trudniej podnosić noge...
Ale kiedy staniesz na szczycie, najbliżej nieba jak sie da...
Anioły wezmą cie do góry...
I umrzesz.
Ale wtedy... ostatni raz spojrzysz na zbocza swojej Góry... Będziesz czuł dume widząc każdą przeszkode która nie powstrzymała cię w drodze na szczyt, gdy będziesz umierał wokół będziesz otoczony przez najbliższych przyjaciół... B
Będą płakać, ciepło sie uśmiechać spoglądając gdzieś w dal albo bić ci brawa...
Wszyscy tam będą...
I ci którzy jeszcze zostaną na ziemi - Żeby powiedzieć "Narazie"
I ci którz już z niej odeszli... Żeby cie powitać ponownie
To oni będą aniołami które wezmą cie "tam"
Tak jak aniołami byli ci na ziemi... Którzy przez twój czas próby pomagali ci...
Jak promienie Zachodzącego Słońca będą padać na twoją twarz... Będziesz ze szczytu mógł ogarnąć wzrokiem wszystko co osiągnąłeś w życiu i zmieniłeś na lepsze na świecie....
To jest mój sens życia.
To dzisiaj usłyszałem
Od Boga.
W sobie.
Nie tego od krzyża, czy od półksiężyca... Czy innego ludzkiego niedoskonałego wymysłu.
"Bóg jest w tobie"