"Znów dostał nią w głowę, niczym cegłą rzuconą z prędkością światła i wszystkie wrony uciekły w mgnieniu oka, została tylko ta jedna biała... zaczęła szlochać... podleciała, na pniu usiadła i rzekła, poboli i przestanie i umilkło jej szlochanie... odleciała lecz zgubiła pióro, podniósł je i przestało być ponuro..."