dziś jestem dumna z siebie, dałam radę oprzeć się namowom do zjedzenia czegoś 'nie z listy'
śniadanie: serek wiejski lekki
obiad: placki z otrąb (w nich ser biały, białka z jajek ubite i zioła prowansalskie) smażone nie na oleju;d + pare plasterków szynki z indyka+ hebratka
kolacja: troche sera białego z jogurtem naturalnym
piłam ok. 2 litrów wody dziś+cola light, herbata zwykła
biegałam sobie i dużo rowerku też było jak zwykle
zaczynam wierzyć w te diete powoli, dziś rano było kilo mniej, narazie nie mam dostępu do wagi, ale w sobotę muszę ją koniecznie sprawdzić. czuje się najedzona ciągle przez te białka i dobrze;) wytrzymam, musze !