i już się modlę do spadających gwiazd
bo mi brakuje ciepła twych rozchylonych warg
i tylko nie wiem czy mi starczy sił
bo serce mam ze szkła i jak nic
w każdej z chwil może zmienić się w pył
I już do ciebie biegnę ile w płucach mam sił
chociaż patrzę przed siebie i nie widzę nic
chociaż nade mną tłusta parna noc
mocniej wytężam oczy i wydłużam krok
i jeszcze tylko skrótem przez spalony las
przez rozczochrane łąki i zatruty staw
ręką rozgarniam ciemność oczami pruję mrok
ledwo dotykam ziemi ledwo co czuję ją